Kiedy Elena wróciła z pracy, jej mąż nie był sobą. Maks siedział na kanapie z rękami wokół głowy i intensywnie o czymś myślał.
"Co się stało, kochanie?" - zapytała Lena. Mąż powiedział, że jego matka znowu przyszła i przedstawiła swoje roszczenia. Powiedziała, że synowa nie może traktować teściowej z taką złośliwością jak Lena.
"Znowu poszła do naszej lodówki, żeby ją skontrolować" - opowiadał mąż.
"I co tym razem jej się nie spodobało?" - zapytała Lena, która była przyzwyczajona, że teściowej nic się nie podoba.
"Twój barszcz. A raczej jego brak" - odpowiedział mąż.
Rzeczywiście, kilka godzin temu teściowa odwiedziła mieszkanie Maksa i Leny. Często przychodziła nieproszona, ponieważ miała klucze do ich mieszkania.
Natalia uważała się za doskonałą gospodynię, więc czuła się uprawniona nie tylko do doradzania młodej rodzinie, ale także do podejmowania za nich decyzji. Tym razem przyłapała syna w domu.
Zdjąwszy buty, Natalia natychmiast pobiegła do kuchni. Otworzyła lodówkę i ochlapała sobie ręce.
"Maksymilian, co to jest? Zupa jarzynowa?" - zwróciła się do syna.
"Mamo, przecież widzisz, że to barszcz. Lena go wczoraj ugotowała" - odpowiedział syn.
"Ale jak to może być barszcz? Jakiś barszcz z ziemniakami. I kapusta pływająca, i ani kawałka mięsa" — teściowa powąchała barszcz synowej i zmarszczyła nos.
"Nie czepiaj się. Lena pysznie gotuje, a ja uwielbiam jej jedzenie. Mamo, nie zaglądamy ci do garnków".
"Synu, jak ty możesz tak jeść? Stałeś się taki chudy, a kiedyś miałeś taki brzuch. Oczywiście, że Lena w ogóle nie umie gotować" — upierała się teściowa.
Kilka dni temu Natalia wyrzuciła torbę z jedzeniem, która była w lodówce. Powiedziała, że to jedzenie nie jest dobre. W zamian kupiła swoim dzieciom dwie paczki pierogów ze zniżką. Kobieta uważa, że należy jeść kaloryczne jedzenie, aby być zdrowym.
"Mamo, nie mogę tak dalej. Przychodzę zmęczony z pracy i zamiast odpocząć, muszę się z tobą użerać. Przepraszam, ale muszę odebrać ci klucze do naszego mieszkania" - Maks nie wytrzymał.
Natalia wybuchła i położyła klucze na stole. "Tyle wdzięczności od własnego syna. Chcę dla ciebie jak najlepiej. Zobaczysz, jeszcze do mnie przybiegniesz" - powiedziała mama i trzasnęła drzwiami.
Maksymilian wiedział, że synowa i teściowa rzadko dogadują się pokojowo. Ale w tym przypadku był całkowicie po stronie swojej żony.
Jego matka nigdy nie była wzorową gospodynią. Jako dziecko często siedział głodny. Rzadko pytała go, jak się czuje, zawsze miała do niego pretensje. Źle się ubierał, miał złych przyjaciół, źle się uczył i w końcu wybrał złą żonę.
W takim zamyśleniu Lena zobaczyła swojego męża, gdy wróciła do domu. Wysłuchawszy go, powiedziała:
"Postąpiłeś słusznie, mój kochany. Nareszcie będziemy żyć w spokoju, bez wiecznych kwasów. Zjedzmy barszcz, który twoja matka uprzejmie nazwała zupą jarzynową. Dobrze, że nie zdążyła go wylać".
Para roześmiała się i zaczęła jeść. Teraz już nikt nie będzie zakłócał ich małżeńskiego szczęścia.