Świadomość ta stała się szczególnie wyraźna, gdy mama podupadła na zdrowiu. Po raz pierwszy zauważyłam, jak głębokie zmarszczki pojawiły się na jej miłej twarzy i jak siwe stały się jej włosy. Teraz ma już 60 lat.
Naprawdę zbliżyłam się do matki dopiero po ukończeniu studiów, kiedy mój brat wyjechał zarabiać pieniądze. Do tego czasu byliśmy tylko we trójkę: mama, Aleks i ja. Mój ojciec zostawił nas, gdy byliśmy z bratem bardzo mali i, o ile wiem, nie pomagał nam finansowo.
Z tego powodu mama pracowała na dwa etaty od rana do nocy i całkowicie zrujnowała swoje zdrowie. Ale nigdy nas nie obwiniała i dała nam wszystko, czego potrzebowaliśmy, aby zdobyć dobre wykształcenie.
Teraz wynajmuję mieszkanie w sąsiedniej dzielnicy, a mój brat wyjechał około 10 lat temu, potem wrócił, ożenił się i zbudował dom. Ogólnie rzecz biorąc, w jego życiu wszystko się ułożyło, nawet jego dzieci już dorastają.
Mama kontynuowała pracę w dwóch miejscach jednocześnie nawet po wyjeździe Aleksa. On jest mechanikiem samochodowym i zarabiał przyzwoite pieniądze, najpierw w Irlandii, potem w Niemczech.
Wiedziałam o tym, bo śledziłam jego portale społecznościowe: wyjeżdżał na wakacje do ciepłych krajów, zmieniał samochody, żył sobie przyjemnie. Moja mama tego wszystkiego nie widziała, bo nie prowadzi strony w internecie, wiedziała tylko, że z synem wszystko w porządku z jego i moich opowieści.
Ale on zawsze przychodził do nas z pustymi rękami. Mówił, że bardzo za nami tęskni. Z czasem moja mama zaczęła mieć poważne problemy zdrowotne. Bardzo trudno było namówić ją do przejścia na emeryturę, ale nawet ona zdawała sobie sprawę, że w wieku 60 lat nie jest w stanie wykonywać nawet jednej pracy.
Kiedy mama przeszła na emeryturę, Aleks nie spieszył się, by ją odwiedzić lub zaoferować jej jakąkolwiek pomoc. Zresztą ona sama o nic go nie prosiła. Była jednak bardzo zawstydzona swoją niewielką emeryturą, która ledwo wystarczała na zakupy spożywcze i opłaty za media.
Nie chciała też przyjmować moich pieniędzy. Wtedy wpadłam na pewien pomysł. Moja mama zajmowała się robieniem na drutach i haftowaniem, i to całkiem poważnie: mamy jej dzieła wiszące na ścianach. Gdy byłam dzieckiem, często szyła dla mnie proste letnie sukienki i potrafiła naprawić każdą rzecz tak, że nikt nie zauważyłby łaty.
Słyszałam, że obecnie prawdziwym trendem jest kupowanie ręcznie robionych rzeczy od starszych ludzi. Widziałam kilka projektów, w których młodzi przedsiębiorcy szukają starszych rzemieślniczek, dostarczają im wszystkie niezbędne materiały, a następnie sprzedają dzieła na platformach internetowych za duże pieniądze.
Po kilku miesiącach poszukiwań i wypytywania znajomych marketerów, w końcu znalazłam potrzebny kontakt, a tydzień później moja mama wysłała pocztą pierwszy sweter. Nie mogłam być szczęśliwsza: moja mama była zajęta przyjemną pracą i nie martwiła się już o pieniądze, jej praca na pół etatu była relaksująca i w wolnym tempie.
Tak spędziłyśmy ostatni rok: ona robiła na drutach, a ja często ją odwiedzałam. Z czasem jej hobby przynosiło jej tyle samo pieniędzy, co praca, a poświęcała mu znacznie mniej czasu.
Jedynie jej zdrowie było i nadal jest powodem do zmartwień: często zabierałam ją na badania i do specjalistów. Pewnie dlatego postanowiła się uspokoić i spisać testament teraz, choć przyznam szczerze, że nie sądzę, by sytuacja była aż tak krytyczna.
Kiedy ta wiadomość dotarła do Aleksa, zaczął się koszmar. Mama wspomniała o tym mimochodem w rozmowie telefonicznej, kiedy zapytał ją, jak sobie radzi. Nie było dla mnie zaskoczeniem, że postanowiła zostawić mi cały swój dobytek i nie uważałam tego za powód do wstydu.
Jestem zdeterminowana, by opiekować się mamą i domem aż do jej najgłębszej, daj Boże, starości. Po drugie, brat ma wszystko osiągnięte: dużą rezydencję, samochód (myślę, że są nawet dwa — dla niego i jego żony) i firmę, otwartą dzięki oszczędnościom.
Nie miałam pojęcia, że będzie tak zdziwiony. Tej nocy powiedział wiele złych rzeczy o mamie i o mnie. Że mama była złym rodzicem, że nie dała mu nic w dzieciństwie i nie da mu nic nawet po swoim odejściu.
I że kręcę się przy niej tylko ze względu na jej mieszkanie i oszczędności, chociaż wie, że mama nie ma dużych oszczędności. I to po ludzku boli mnie i moją mamę.
Przez całe swoje młode życie nie robiła nic poza wychowywaniem nas: lata mijały, a on ani razu nie zapytał, czy może jej pomóc z pieniędzmi, czy potrzebuje jakichś badań lekarskich.
Dzwonił do niej tylko wtedy, gdy tego potrzebował lub w święta, a odwiedzał ją jeszcze rzadziej. Ale najgorsze było to, że powiedział, że matka nie jest już jego krewną i że nawet nie przyjdzie na jej pogrzeb.
Zagroził, że na pewno podważy jej decyzję i znajdzie sposób na "przywrócenie sprawiedliwości". Potem dodał mnie i moją mamę do swojej czarnej listy, więc teraz nie możemy do niego dzwonić ani pisać.
Szczerze mówiąc, nie mam na to ochoty. Ale moja mama czuje się naprawdę źle. Próbuje go jakoś usprawiedliwić. Ale nie mogę jej w tym wesprzeć, bo tylko ostatni łajdak mógłby wypowiedzieć tak okropne słowa.
Nigdy nie byłam z nim blisko, a teraz rozumiem dlaczego, bo okazał się bardzo bezdusznym i samolubnym człowiekiem.
Nie wiem tylko jednego — jak pocieszyć mamę, bo to niewskazane, żeby się teraz bardzo martwiła. Co robić, jak ją wspierać?