Moja szwagierka zawsze kłóciła się ze wszystkimi, wszyscy byli jej wszystko winni. Zawsze przychodziła pożyczać pieniądze. Nazywała to pożyczaniem, ale nie zamierzała oddać.

I nikt niczego od niej nie oczekiwał. Zawsze wpadała w kłopoty, z których wyciągał ją brat. Moja teściowa wychowywała dzieci sama. Ich ojciec zostawił ich dla innej kobiety, a potem też ją zostawił.

I tak przez całe życie był stetryczałym gadułą. Nie interesował się dziećmi i nie pomagał teściowej ani groszem, ani nie uczestniczył w ich wychowaniu.

Mój mąż jest jej najstarszym dzieckiem, a jego siostra młodszym. Zrozumiałe, że młodszemu zawsze poświęca się więcej uwagi, rozpieszcza. Najpyszniejsze rzeczy dla młodszych, nowe zabawki, urodziny w kawiarniach. Za dużo, moim zdaniem.

Nie rozumiem, jak jedna matka mogła wychować tak zupełnie różnych ludzi. Mój mąż jest odpowiedzialny, poważny, od czasów studenckich przyzwyczajony do osiągania wszystkiego samodzielnie. Często dzwoni do matki, pomaga jej.

Ale jego siostra jest jego przeciwieństwem. Od liceum przebywała w złym towarzystwie. Interesowały ją tylko dyskoteki i stroje. Nie chciała się uczyć, więc rzuciła szkołę.

Potem przynajmniej zrobiła kilka kursów makijażu. Nawiasem mówiąc, mój mąż zapłacił jej czesne. Nie pracuje, z powodu swojej nieodpowiedzialności i braku powagi, nie dostaje pracy.

Czasami robi wizyty domowe. Ale nikt nigdy więcej do niej nie zadzwonił. Zawsze się spóźnia i wszystkich zawodzi. Była dwukrotnie zamężna, nie dogadywała się z żadnym z nich.

Odkąd rozwiodła się z drugim mężem, nie ma pieniędzy, nie pracuje. Ona potrzebuje mieszkania. Postanowiła więc wysłać matkę do domu opieki. Sprzedać mieszkanie, kupić kawalerkę, a resztę zainwestować w salon kosmetyczny, z którym na pewno sobie poradzi.

Trzeba być bardzo leniwym, żeby wyrzucić matkę za drzwi. Właśnie tak leniwym trzeba być. Zamiast pracować i pomagać matce, postanowiła zapewnić sobie miejsce do życia.

Moja teściowa miała złamane serce. Co innego mogła zrobić? Wychowała swoje dziecko, a teraz została wyrzucona z własnego domu.

Kiedy mój mąż się o tym dowiedział, był wściekły. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego krzyczał na siostrę przez długi czas, a potem wyrzucił ją za drzwi, mówiąc jej, żeby więcej nie pojawiała się na progu naszym ani matki.

Moja szwagierka długo krzyczała, że zemści się na nas wszystkich. Postanowiła, całą winę za swoje niepowodzenia zrzucić na mnie, bo to ja wszystko powiedziałam mężowi. Jako pierwsza dowiedziałam się od teściowej o planach jej córki dotyczących mieszkania i domu opieki dla matki.

Teściowa zaprosiła mnie do siebie i przy filiżance herbaty powiedziała mi ze łzami w oczach, że córka planuje wygonić ją z domu.

Prosiła, żebym nie mówiła jej synowi, ale nie mogłam się powstrzymać i jeszcze tego samego wieczoru opowiedziałam o wszystkim mężowi. Co innego mogłam zrobić?

Może gdyby nie mój mąż, szwagierka namówiłaby matkę na oszustwo z mieszkaniem. I zostawiłaby teściową na starość bez własnego kąta. Mąż kazał ją ignorować i wszędzie blokować.