- Po co je do mnie przyprowadziłaś? Moje wnuki są już dorosłe, nie potrzebują babci, ja też ich nie potrzebuję! Nie mam czasu się nimi zajmować! - Mama kontynuowała.

- Mamo, zgodziłaś się nimi zaopiekować, bo jedziemy na tydzień do znajomych. Uzgodniliśmy to z góry! - powiedziałam.

- Tak, tydzień! Zdemolują mi mieszkanie. Zabieraj dzieci do Alki, widzisz, ona też jest ich babcią. Zawsze zrzucasz je na mnie.

- Moja teściowa jest teraz w szpitalu, nie może nam pomóc.

- Co byś zrobiła beze mnie? Jeśli nie potrafisz wychować własnych dzieci, to po co je masz?

- Dziękuję, mamo, za miłe słowa. Po raz kolejny żałuję, że kupiłam ci komputer i nauczyłam cię go obsługiwać. Chciałam, żebyśmy mogli do siebie dzwonić, oglądać filmy, kiedy się nudzisz...

- Jesteście naprawdę nudni!

- O czym ty mówisz? Ostatni raz przywieźliśmy wam wnuki w zeszłym roku. Nie odwiedzałaś nas przez cały rok, bo nie możesz nawet wyjść z domu. Kiedyś prosiłaś o wnuki w każdy weekend, a teraz co? Wymieniłaś nas na komputer?

Mój ojciec odszedł pięć lat temu. Mama była samotna, więc cały czas chciała być blisko mnie. Zapraszała nas do siebie, przychodziła do mnie — oczywiście nie podobało nam się to z mężem, bo nie mogliśmy poświęcać jej uwagi na co dzień.

Rozumiem, że zawdzięczam mamie wszystko, ale teraz mam własną rodzinę. Była tak bardzo obecna w naszym życiu, że już zaczynaliśmy się kłócić.

Mój mąż był na skraju załamania. Dlatego postanowiliśmy kupić jej komputer, żeby miała zajęcie.

Jak tylko nauczyłam ją go obsługiwać, jakby wypadła z prawdziwego życia. Nie potrzebuje nikogo poza internetem.

- Coś wymyślimy — zapewnił mnie mąż.

- Lepiej byłoby znaleźć nianię. Myślę, że łatwiej byłoby zapłacić, niż użerać się z mamą.

- Tak, zostawiłabyś dzieci z obcą osobą? Oczywiście, że nie.

- Znaleźlibyśmy zaufaną osobę, żeby nie zawracać głowy zapracowanej babci!

- Anno, tak bardzo kochasz swoje wnuki. Jak taka dobra babcia mogłaby nam odmówić? - mąż zwrócił się do teściowej.

- Odmówię i zrobię to z przyjemnością! Po co mi ty, skoro mam Internet? - odpowiedziała mama.

Po tej rozmowie nie chciałam już niczego więcej. Zdałam sobie sprawę, że nie będziemy mieli czasu na znalezienie niani, a dzieci nie mogliśmy zabrać ze sobą — nie mieliśmy dokumentów.

Gdyby nie moja teściowa, zostalibyśmy w domu. Dowiedziała się o sytuacji i wyszła wcześniej ze szpitala.

Jakże jestem jej wdzięczna! Jest gotowa zrobić dla nas wszystko, a my staramy się odwzajemniać jej uczucia.