Tam, gdzie trafia reszta śmieci... Podobne rzeczy dzieją się w związkach. Małżonkowie nie szukają przyczyny rozpadu, nie naprawiają mechanizmu i po prostu uciekają. Wszystko może skończyć się rozwodem, chyba że zdarzy się cud.
Moi znajomi przygotowywali się do rozwodu. Mieszkali razem od 20 lat, wychowali niesamowitą córkę i założyli razem firmę. A potem nagle oświadczyli, że się nie kochają.
Jak to możliwe? Myślałam, że nic nie uratuje ich związku. Ale po jakimś czasie spotkałam szczęśliwą Natalkę. Powiedziała mi, że wrócili do siebie i że pomógł im cud.
- Moja córka miała wyjechać do znajomych na majówkę. Ja nie miałam żadnych planów, bo 1 maja pracowałam. Z mężem byliśmy na skraju rozwodu, więc o ogólnym wypoczynku nie było mowy. I wtedy dostałam od niego wiadomość:
"Musimy porozmawiać. Czekam na ciebie w domu!".
Jechałam do domu i myślałam o tym, że mamy podzielić majątek.
Wjechałam na podwórko, zaparkowałam samochód i weszłam do środka. A tam był obraz płatków róż, palących się świec i drogi prowadzącej prosto do naszej sypialni. Zapomniałam, kiedy tam razem spaliśmy!
Kiedy weszłam do sypialni, moje serce zaczęło bić szybciej. Wszystko było tak pięknie udekorowane: balony, kwiaty, romantyczna muzyka.
Czułam się jak młoda nastolatka, która chodziła na randki. Te emocje doprowadziły mnie nawet do płaczu. Nie spodziewałam się, że mój mąż jest zdolny do czegoś takiego.
Wkrótce usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam się i on tam był. Jego oczy były takie szalone, kochane i szaleńczo zakochane. Nie mogłam wydusić z siebie nawet słowa, po prostu na niego skoczyłam.
Nigdy wcześniej nie mieliśmy takiej nocy. A rano kurier przyniósł wycieczkę do Egiptu. Lot był tego samego dnia, a my mieliśmy tylko kilka godzin na spakowanie się.
Niesamowite jest to, że mój mąż przysięga, że nie miał z tym nic wspólnego. Powiedział, że dostał identyczną wiadomość i dlatego przyjechał.
Myślał też, że chcę omówić sprawę rozwodową. Myślę, że kłamie, żeby nie wyjść na słabeusza.
Myślałam, że to rzeczywiście jej mąż zorganizował taką niespodziankę, ale potem spotkałam jej córkę.
- Gdybyś wiedziała, jak męczyły mnie ich kłótnie. Pewnego romantycznego wieczoru wszystko się poprawiło. Musiałam odwołać wyjazd do lasu i zadłużyć się z tego powodu.
Dobrze, że przynajmniej mama koleżanki pracuje w biurze podróży, pomogła mi wszystko szybko załatwić i dała dobrą zniżkę.
Spędziłam pół dnia, dekorując dom i przygotowując się do wszystkiego. Moja mama przyjechała tak szybko — koleżanka i ja uciekłyśmy przez okno, żeby nas nie zauważyła.
Mówią, że tylko małe dzieci mogą wnieść miłość do rodziny. Ale nie, są dorosłe dzieci, które życzą swoim rodzicom szczęścia.
Tu i Kasia uratowała małżeństwo swoich rodziców, chociaż oni nawet o tym nie wiedzą.