Ma teraz 46 lat. Jej ojciec odeszedł pięć lat temu. Jej matka jest w podeszłym wieku i mieszka sama w swoim mieszkaniu.

Kaśka często przychodzi do domu matki, kupuje jedzenie, daje pieniądze na leczenie i płaci za usługi.

Ona i jej mąż mieszkają niedaleko — zaledwie piętnaście minut od matki. Katarzyna ma już własną rodzinę. Ma męża i dzieci. Wszystko jest jak u innych. Wszystko jest normalne.

Świetna praca, miły, wspaniały mąż, posłuszne dzieci. Matka żyje. Chociaż w tym wieku nie każdy ma żyjącego rodzica. Jest jednak jedno małe "ale".

Katarzyna twierdzi, że opieka nad mamą to jej obowiązek. I nawet nie przyszło jej do głowy, że mogłoby być inaczej.

Kasia cieszy się, że jej mama żyje szczęśliwie, że wciąż jest przytomna i może o siebie zadbać. Na tym świecie jest bratnia dusza. Tylko jej charakter nie jest łatwy.

Za każdym razem, gdy Kasia wraca do domu, stara się uporządkować rzeczy, włożyć jedzenie do lodówki, ale jej matka jest oburzona, krzycząc, że jej córka bierze nie te szmaty, że kładzie olej na złej półce, że kupiła zły chleb, że ugotowała niesmaczne jedzenie.

Tak jest cały czas. Z jednej strony to wszystko są drobiazgi życia i córka mogłaby przez cały ten czas pamiętać, co gdzie położyć i jak prawidłowo gotować, na jakiej półce położyć rzeczy, gdzie trzeba dokładnie umyć.

Tylko jak zadowolić matkę, skoro ona wszystko ocenia? Podczas każdej wizyty córki matka wymyśla nowe powody do dokuczania. I za każdym razem nie zgadzają się co do tego, czego chcą. I stosują różne zasady.

I tak okazuje się, że za każdym razem, gdy jedyna córka, po wyjściu z pracy pod koniec dnia, biegnie do swojej starszej matki, wysłuchuje mnóstwa zrzędzenia i negatywności.

Wraca do domu jak wyciśnięta cytryna. Bez nastroju, bez energii. Na koniec ich spotkania matka mówi do córki jej koronną frazę:

- Kiedy mnie nie będzie, możesz robić, co chcesz i kiedy chcesz, ale dopóki będę żyła, chlebak będzie tutaj, a masło będzie tutaj.

Ale przedmioty cały czas zamieniają się miejscami. Jak je odgadnąć? Co to za zabawa w chowanego?

Co powinna zrobić Kasia? Dać matce nauczkę i nie przychodzić do niej? A może powinna postawić matkę na swoim miejscu, krzyczeć na nią, robić rzeczy po swojemu?