Kiedy wyjdzie za mąż, zmądrzeje. Wtedy nie będzie miała wyboru. Będzie musiała — mówią Marii jej przyjaciele.

Jednak Maria uważa, że to nie pomoże. Jej córce trudno jest nawet wstać z kanapy.

- Zdaję sobie sprawę, że ponoszę odpowiedzialność za jej wychowanie, ale nie mogłam jej inaczej wychować, warunki na to nie pozwalały. Musiałam oddać córkę swojej matce i ciężko pracowałam, żeby ją utrzymać.

Maria ma teraz pięćdziesiąt lat. Jej córka jest jej jedynym dzieckiem, urodzonym w nieudanym małżeństwie.

Pewnego dnia poszła z córką na spacer, a kiedy wróciła, przyłapała męża na zdradzie. Wtedy jej mąż oczywiście zaczął jej mówić, że to nie było tak, jak myślała.

Jednak Marina spakowała rzeczy swoje i córki i pojechała do rodziców.

Mieszkanie należało wtedy do matki jej męża i nie chciała w nim zostać. Wtedy w rodzinie Marii pojawiły się ogromne problemy, jej ojciec był bardzo chory, a matka opiekowała się nim.

Ale nie odmówiła pomocy córce i zabrała ją wraz z wnuczką do swojego domu. Kilka miesięcy później jej ojciec odszedł.

- W tamtym czasie żyliśmy bardzo skromnie. Wszystkie pieniądze i oszczędności szły na leczenie ojca. W tym czasie sprzedaliśmy nawet domek! Nigdzie nie chcieli zatrudnić mojej mamy. Mój mąż celowo dostał pracę z niską pensją, abym otrzymywała minimalne alimenty. Moi krewni pomogli nam w pogrzebie ojca, ale nie było wiadomo, jak będziemy wtedy żyć... Wtedy dostałam pracę, a mama została w domu z wnuczką.

Potem Maria zaczęła pracować, a wkrótce znalazła pracę z lepszymi zarobkami i podjęła więcej prac w niepełnym wymiarze godzin, aby wydostać się z bagna.

- Dom był zawsze czysty, a jedzenie świeże. Ale nie chciało mi się jeść. Córkę widywałam tylko przez kilka godzin w weekendy. Moja mama zawsze była z nią.

Baliśmy się zabrać ją do przedszkola, bo wiedzieliśmy, że będzie chora. Mama robiła z nią wszystko, bawiła się, majsterkowała, uczyła literek i cyferek. Widać było, że jest do niej bardzo przywiązana!

I tak córka dorastała, mama pracowała. Ale kiedy dziewczynka miała piętnaście lat, Maria zaczęła zauważać, że jej córka nic nie robi w domu. Oczywiście babcia robiła wszystko dla swojej wnuczki.

- Maria, dlaczego zmuszasz dziewczynę do pracy? Ona jeszcze będzie pracować w swoim życiu!, powtarzała jej matka.

Po kilku latach córka skończyła szkołę, potem poszła na studia. I przez cały ten czas jej babcia zawsze się nią opiekowała, a wnuczka nic nie robiła.

- Ja już w jej wieku zarabiałam pieniądze, żeby ją wyżywić — mówi Maria.

Kiedy jej córka miała już dwadzieścia pięć lat, jej babcia odeszła i wtedy Maria zdała sobie sprawę z istoty problemu swojej córki.

Ona nie potrafi nawet usmażyć sobie jajecznicy. Co najwyżej obsłuży kiełbasę i chleb. W jej pokoju zawsze jest bałagan, w ogóle po sobie nie sprząta.

Dla córki nie jest straszne, że matka często po niej sprząta, wręcz przeciwnie, uważa to za słuszne i konieczne.

Kiedy Maria zapytała córkę, jak zamierza wyjść za mąż, skoro w tym wieku nic nie robi w domu, odpowiedziała, że nie wyjdzie za mąż.

Przyjaciele radzą Marii, by wyrzuciła córkę za drzwi i zajęła się sobą. Tyle że Maria nie może wyrzucić córki za drzwi, bo mieszkanie, w którym mieszkają, należy w równym stopniu do niej i do córki. Takie było życzenie jej babci.

- Pracuje dosłownie kilka miesięcy, po czym odchodzi, bo wszystko nie jest dla niej odpowiednie. Szuka siebie, ale nie wie, czego chce.

A kiedy pracuje, udaje jej się odpowiedzieć mi niegrzecznie, mówiąc, że nie umyła naczyń, ponieważ spieszyła się do pracy.

Oczywiście Maria zdaje sobie sprawę, że to jej wina, że jej córka tak wyrosła. W końcu nie mogła wtedy w pełni zaangażować się w wychowanie córki.

Ale co powinna zrobić teraz, jak może zmienić swoją córkę, nie wie. Jak myślisz, co Maria powinna zrobić w sytuacji ze swoją córką?