Nie każdemu udaje się znaleźć miejsce tak szybko, a nawet w swojej specjalności. Byłam więc bardzo szczęśliwa. Zaczęłam jednak szukać normalnego miejsca jeszcze w trakcie studiów, więc nie był to czysty przypadek.

Tak, i pracowałam tu i tam podczas moich ostatnich lat studiów, więc miałam już przyzwoite doświadczenie. Z nim i dobrym wykształceniem zostałam zatrudniona na przyzwoitym stanowisku.

Dobra pensja pozwoliła mi nie mieszkać już z rodzicami...

Szybko znalazłam przyzwoite mieszkanie na obrzeżach miasta, więc dotarcie tam zajęło dużo czasu, ale mieszkałam na własną rękę. Bardzo chciałam nie podróżować już komunikacją miejską, ale nie było mnie jeszcze stać na samochód.

Pewnego dnia w mieście przypadkowo spotkałam moją byłą koleżankę z klasy. Sabina również szukała mieszkania do wynajęcia, więc zaproponowałam, że zamieszkam z nią i podzielimy się opłatami po równo. W ten sposób mogłabym szybciej zaoszczędzić na samochód, a ona nie musiałaby wydawać zbyt wiele.

Koleżanka szybko zaakceptowała moją ofertę. Sabina wkrótce przyjechała ze swoimi rzeczami do mnie. Już pierwszego dnia nie mogliśmy się zgodzić, kto śpi na kanapie, a kto w łóżku. Nie chciała spać na łóżku, ponieważ było bardzo wąskie.

Owszem, zapłaciła od razu połowę czynszu, ale nic poza tym. Kilka dni później dowiedziałam się, że po cichu korzystała z moich zakupów. Usprawiedliwiała to tym, że po pracy nie miała czasu iść do sklepu.

Od dawna byłam przyzwyczajona do życia według jasnego harmonogramu, więc artykuły spożywcze kupowałam regularnie, starając się mieć na to czas. Więc zasugerowałam jej, że jemy oddzielnie. Sabina była trochę urażona, ale nic nie powiedziała.

Zaczęłyśmy się kłócić o małe rzeczy. O sprzątanie, o gotowanie śniadań i kolacji. Pewnego razu Sabina usłyszała, jak mówię coś o niej przez telefon. Wściekła się i zażądała, żebym się wyprowadziła.

Na razie jedzie do rodziny na tydzień, ale potem nie chce mnie tu widzieć. Ja też byłam zmęczona takim życiem, więc się zgodziłam.

W ciągu tygodnia znalazłam piękne mieszkanie prawie w centrum miasta. Powiedziałam Sabinie, że na moim miejscu zamieszka inna dziewczyna. Zwrócono mi kaucję, więc zaczęłam się pakować.

Ale Sabina nie wzięła pod uwagę, że zabiorę ze sobą prawie wszystko, co było w mieszkaniu, ponieważ te rzeczy były moje. Jedyną rzeczą, która została, była sofa właścicielki mieszkania, którą u niej zostawiłam.

Sabina zaczęła do mnie dzwonić, domagając się czegoś, ale przestałam odbierać telefony. I nie rozmawiałam z nią od dłuższego czasu.

Ale dobrze, że miałam takie doświadczenie. Dzięki Sabinie nauczyłam się nie ufać wszystkim ludziom. Nawet tym, których wydaje mi się, że znam bardzo dobrze...