Nie ulega wątpliwości, że dzisiejszy świat uczy nas ostrożności i każe wyzbyć się łatwowierności i naiwności. Ludzie z wielu względów przestali sobie ufać pamiętając szereg zdarzeń, w których zostali perfidnie oszukani. Bywa jednak tak, że gdy się zaryzykuje i poda komuś pomocną dłoń, w podziękowaniu spotyka nas nadzwyczajna i niespodziewana nagroda...
"Taki bogaty i prosi o pieniądze?!"
Stałem w kolejce do kasy, gdy przede mną rozegrała się znana wielu ludziom scena. Portal nie zadziałał, więc klient przede mną nie mógł zapłacić kartą za swoje zakupy. W torbie miał papier toaletowy, kilka bułeczek, butelke dobrego alkoholu i około kilkograma cytrusów. Był ubrany w drogie ciuchy, na nadgarstku lśnił drogi zegarek, a zapach jego perfum był nieziemsko śmierdzący - jeden z tych drogich, wyszukanych, który kompletnie nie pasował mojemu zmysłowi powonienia...
Nerwowo zaczął przeszukiwać portfel, kieszenie, a gdy zdał sobie sprawę, że nie ma przy sobie tyle gotówki, by starczyło na zapłacenie za zakupy, odwrócił się do ludzi stojących za nim i poprosił o pożyczenie 10 złotych, bo tyle mu zabrakło do kupienia wszystkiego, co miał już w torbie. Cała kolejka albo z oburzeniem odparła, że taki bogaty, a prosi o pieniądze, że zawsze może coś odłożyć. Jedni się śmiali, inni krzyczeli... Wyciągnąłem z portfela 10 złotych po pięć w bilonie i wręczyłem mężczyźnie bez słowa... Miał około pięćdziesiątki i delikatne, zadbane dłonie, które raczej nie mają do czynienia z łopatą lub kluczem nasadkowym...
Ludzie w kolejce wraz z kasjerką zaczęli nazywać mnie idiotą i frajerem, ale ja zamiast słuchać ich, wsłuchałem się w słowa zamożnego mężczyzny, który natychmiast mi podziękował i poprosił o numer konta bankowego. - Jak tylko wyjdę z kolejki, zrobię panu przelew z telefonu, bardzo dziękuję za pomoc!
Gdy tylko mężczyzna odszedł na bok po wyjściu z kolejki, zrobił jak obiecał. Wyciągnął z kieszeni telefon, wykonał kilka ruchów palcem, złapał za torby z zakupami i kiwając mi na dowidzenia, z uśmiechem wyszedł z marketu. Wsiadł do samochodu, na którego boku była nazwa owego marketu. "Szef wszystkich szefów" - pomyślałem i po spakowaniu swoich zakupów wyszedłem ze sklepu.
W domu postanowiłem z czystej ciekawości sprawdzić w telefonie stan konta. Gdy zobaczyłem kwotę, jaka niemal natychmiast się pojawiła, myślałem że zera widzę podwójnie... Mężczyzna nie przelał mi moich dziesięciu złotych, a tysiąc złotych, a w tytule przelewu widniał napis: "Za to, że mogłem dotrzymać słowa".
Co o tym sądzicie?
O tym się mówi: Magdalena Narożna podjęła bardzo ważną decyzję. Chodzi o jej córkę