W pewnym sensie działa to jak większość telewizji reality: zbierz grupę atrakcyjnych, niestabilnych psychicznie ludzi, polej ich alkoholem, pozbądź ich snu, a następnie oglądaj, jak losowo rozpadają się lub uprawiają seks.
W realityshow "Ślub od pierwszego wejrzenia" jest inaczej
Wyświetl ten post na Instagramie.
Różnica polega na tym, że zamiast szukać „jedynego”, uczestnicy są dopasowywani do partnera przez „panel ekspertów” składający się z neuropsychoterapeuty i psychologów.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Po raz pierwszy spotykają partnera przed ołtarzem (podczas niewiążącej prawnie ceremonii, która jest zaślubinowana); składają śluby, całują się, biorą udział w sesji zdjęciowej ślubnej, a potem świętują na przyjęciu weselnym.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Pary, „przyspieszone” przez serię wyzwań małżeńskich, wracają pod koniec każdego tygodnia na „ceremonię zaangażowania”, która jest czymś pomiędzy poradnictwem małżeńskim, a terapią grupową.
Tutaj publicznie dzielą się swoimi małżeńskimi nieszczęściami i deklarują, czy chcą wyjechać, czy zostać. Dopóki jeden z małżonków głosuje za pozostaniem, oboje są zmuszeni znosić eksperyment przez kolejny tydzień.
Uczestniczka Iga z Pabianic niestety pobeśnie przekonała się, że nie wszystkim się podoba taka forma rozrywki i traktowania instytucji małżeństwa. Niestety okazuje się, że na zaaranżowany przez TVN ślub, nie zamierza przyjść jej ojciec. Zabronił jej także prób skontaktowania z nim...
Wyświetl ten post na Instagramie.
Co się dzieje, gdy serial zaczynasz od kontraktu, a nie romantycznych bohaterów? A co, jeśli to małżeństwo zostało zaaranżowane nie zgodnie z życzeniem jednostki lub rodziny, ale dzięki technokratycznej wiedzy, przez grupę psychologów, z których jeden pojawia się w fartuchu laboratoryjnym?
O tym się mówi: Lech Wałęsa nie zamierza tak tego zostawić. Raz na zawsze chce rozmówić się z kłamcami. O co chodzi