Ale zawsze uczył się „doskonale”. Nie posługiwał się w tym celu inteligencją ani wiedzą, lecz swoim przebiegłością zjednał sobie nauczycieli.

Gdzieś pomoże posprzątać klasę albo podniesie ławki, gdzieś szepcze Ci do ucha, który z uczniów rozbił okno albo napisał na ścianach w toalecie.

Grzechem dla tak grzecznego chłopca było nie dać wysokiej oceny, nawet jeśli nie miał czasu na naukę wiersza lub definicji.

Trzymał się dokładnie tej samej taktyki, nawet gdy jego rodzice przenieśli się do miasta, a on sam odpowiednio zmienił szkołę. I zawsze wszystko mu się układało.

Kiedy Andrzej dorastał, na uniwersytecie nie układało mu się tak gładko: niskie oceny, urlopy akademickie, złe relacje z innymi studentami. W pewnym momencie, znalazł sobie pannę młodą.

Lidka jest ładną, mądrą dziewczyną, która zna swoją wartość. Ostatni punkt jest daleki od subiektywnej opinii.

Faktem jest, że ojciec Lidki jest właścicielem sieci dochodowych pizzerii, a sama Lidka jest naprawdę godną pozazdroszczenia panną młodą.

W nieustannych próbach zaspokojenia swojej pasji nasz bohater zabiera ją do restauracji, wlewa w jej uszy obietnice dobrego życia i obiecuje kochać ją na zawsze. Oczywiście nie jest głupim facetem i też wygląda dobrze.

Jednak Lidka przyznaje, że nie wyjdzie za faceta, który nie uczyni jej ślubu luksusową uroczystością, jak w najlepszych hollywoodzkich filmach.

Mniej więcej raz w miesiącu Andrzej z przyzwyczajenia zawsze odwiedzał swoich rodziców. Z prezentami. Tak naprawdę prawie zawsze było to coś taniego, ale mama i tata byli zachwyceni.

"Dlaczego mam narzekać, to mój syn mi to dał!"

Ale pod koniec dnia ukochany syn poprosił rodziców o ładny grosz. Na całe życie, jedzenie i coś do ubrania. W rzeczywistości wszystko poszło zgodnie z kosztownymi „pragnieniami” jego narzeczonej.

I pewnego dnia Andrzej ponownie odwiedza swoich rodziców. Mówi:

"Pomóż mi. Właściciele mieszkania, w którym mieszkam, zupełnie oszaleli. Chcą wyrzucić na ulicę. Dlaczego? Oni wszyscy to dranie, chcą tylko pieniędzy. Ale pamiętasz, mówiłaś, że oszczędzasz na moje mieszkanie? Może więc kupię coś wartościowego?”

Po krótkiej naradzie rodzinnej zdecydowano o przekazaniu pieniędzy. W końcu facet ma już 26 lat. Nie ma sensu, żeby biegał po mieście z walizkami.

"Oddaliśmy wszystko, co mieliśmy, do ostatniego grosza. Niczego nie żałowaliśmy. Przecież mój syn jest mądry, ma jasną głowę i wielu przyjaciół. Być może znajdzie dobrą opcję i może pojawi się godna panna młoda"

Wdzięczność Andrzeja nie miała granic: "dziękuję tato, mamo. Nie zawiodę was".

Ale w mieście te pieniądze czekał inny los. Pierwszą rzeczą, którą zrobił, było kupienie pierścionka.

Za duże pieniądze, bo Lidce pasuje tylko to, co najlepsze. Następnie wpłacił zaliczkę na piękną salę bankietową i ładny bukiet kwiatów. Poszedł się ożenić.

Ojciec Lidki nie zachowywał się zbyt serdecznie, ale przynajmniej powściągliwie. Raz nawet przytulił swojego przyszłego zięcia.

Andrzej zachowywał się tak grzecznie, jak to tylko możliwe i starał się zadowolić wszystkich. Szybko odpowiadał na pytania dotyczące szkoły, przyjaciół i pracy. Żartował dowcipnie i odpierał dowcipy właścicieli domu.

Przy stole zachowywał się wzorowo – przydała mu się znajomość etykiety. Zapytany o rodziców wzruszył ramionami i ze smutną miną oświadczył, że jest sierotą.

Ale jego rodzice są rodzimymi mieszkańcami miast, a ich wychowanie w domu zawsze było na najwyższym poziomie. A pod koniec wieczoru poprosił Lidkę, aby go uszczęśliwiła małżeństwem i dał jej pierścionek.

Nawet nie otwierając pięknego pudełka na biżuterię z aksamitem i pierścionkiem w środku, Lidka cała się zarumieniła. Odwróciła się i pobiegła do swojego pokoju na drugim piętrze domu. Najwyraźniej nerwy.

Następnie przyszły teść leniwie wstał z krzesła i zaprosił „drogiego gościa” na wyjście i pogawędkę na świeżym powietrzu.

"Słuchaj, Andrzej. Rozumiem, że jesteś mądrym facetem i wiesz, jak sobie poradzić w życiu. To jest dobre. Ale Lidka ma już narzeczonego, sam go wybrałem.

On ma pieniądze, a ty nie. I to jest złe. Nie obchodzi mnie, jak się tam uczyłeś i jakiej ręki potrzebujesz, aby trzymać nóż w dłoni. Ja, bracie, sam jestem wieśniakiem. Ale przeliczyłeś się w przypadku Lidki."

Zaproponował mu pracę kuriera w swojej firmie, widząc zaskoczoną i zaszokowaną minę Andrzeja. Tak oto synek "przehuśtał" na darmo pieniądze na własne mieszkanie...