Jesteśmy małżeństwem prawie osiem lat. Pobraliśmy się z miłości, wszystko było w porządku. A potem zaczęli się od siebie oddalać.

Dopiero gdy córka była na drugim roku, w końcu zaczęłam zauważać, co się wokół mnie dzieje. I że mój własny mąż przestał się mną interesować.

Wtedy też się zachowałam, może nie do końca poprawnie. Wpadłam w histerię i oskarżyłam go, że mnie nie kocha. Zwykle milczał lub wychodził z domu na kilka godzin. Uspokoiłam się, a kiedy wrócił, udawałam, że nic się nie stało.

Zawsze chciałam, abyśmy z mężem mieli taką samą miłość i zrozumienie jak moi rodzice. Tata nadal co tydzień daje mamie kwiaty, mówi do niej „słoneczko”, „kochanie” i nie pamiętam ani razu, żeby się pokłócili.

Dom moich rodziców jest dosłownie jedną ulicę od nas, a mama i tata często wpadają z wizytą. Zawsze byli tak przyjacielscy, słodcy i troskliwi o siebie nawzajem, że po prostu na nich patrzyłam i byłam naprawdę zazdrosna.

Ostatnio zaczęłam podejrzewać, że mąż mnie zdradza. Co więcej, we własnym domu. Wrócił z pracy punktualnie, na koszuli nie było śladów szminki, ale czułam, że coś jest nie tak.

W tym czasie moja córka dorosła, a ja poszłam do pracy. Codziennie rano zabierałam ją do przedszkola i szłam do pracy.

Mój mąż miał pracę, która wiązała się z ciągłymi podróżami po mieście. Czasami od rana do wieczora po prostu jeździł od miejsca do miejsca, a czasem miał kilka wolnych godzin i mógł wrócić do domu.

I zaczęłam myśleć, że Sławek nie wraca sam do domu. Były to pewne zmiany, których na pierwszy rzut oka nie dało się zauważyć. Albo na podłodze w łazience leży wilgotny dywanik, jakby ktoś się tam umył, albo łóżko nie jest całkiem pościelone tak, jak pościeliłam je rano. Czasami zauważyłam, że naczynia były inaczej ustawione lub krzesła i stół były trochę przesunięte.

Klucze do domu mieliśmy tylko ja, Sławek i moi rodzice. Na wszelki wypadek dokładnie ich zapytałam, czy byli w domu, kiedy my byliśmy w pracy. Mama i tata powiedzieli, że przychodzą tylko na umówione spotkanie.

Aby udowodnić sobie, że nie popadam w paranoję i nie wariuję, zdecydowałam się zamontować w naszej sypialni ukrytą kamerę. Tak, nie jest to najbardziej godna rzecz, ale w tym momencie byłam w całkowitej rozpaczy.

Kiedy po raz kolejny wróciłam z pracy i zorientowałam się, że zasłony w sypialni nie są zaciągnięte tak, jak je zostawiłam rano, stało się jasne, że ktoś był dzisiaj w naszym domu. Pamiętam, że gdy włączyłam nagranie z kamery, ręce mi się trzęsły, a całe ciało oblała gęsia skórka.

Ale to, co tam zobaczyłam, zupełnie nie było tym, czego się spodziewałam. W naszym łóżku była moja mama i jakiś facet. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Moja ukochana, idealna matka, którą mój ojciec po prostu ubóstwia, zdradziła go w łóżku własnej córki!

W pierwszym odruchu chciałam podzielić się tą informacją z mężem, ale potem uświadomiłam sobie, że wtedy będę musiała mu wyjaśnić, skąd wzięła się ukryta kamera w naszej sypialni.

Po namyśle zdecydowałam, że muszę wszystko powiedzieć tacie. Ma prawo wiedzieć. Ale gdybym tylko wyobraziła sobie jego twarz... On też ma wysokie ciśnienie i boję się, że ta informacja źle wpłynie na mojego tatę.

Rozumiem, że muszę porozmawiać z mamą, ale nie mogę się na to zdecydować. Nie wyobrażam sobie, jak jej o tym powiem. I boję się, że wizerunek idealnej matki zostanie zniszczony.

Myślałam, że może raz na zawsze o tym zapomnę, ale teraz za każdym razem, gdy widzę mojego tatę, nie mogę się zmusić, żeby spojrzeć mu w oczy.