Często problemy w życiu kogoś z rodziny stają się problemem całej rodziny.

Czasami trzeba poświęcić ostatnie siły i pieniądze, aby wesprzeć swoich bliskich. Niestety, takie poświęcenie może stać się powodem nieporozumień. Tak właśnie stało się w rodzinie Teresy, bohaterki naszej nowej historii. Pomagając swojej teściowej, pokłóciła się z matką. Jak to możliwe?

Mój ojciec zostawił moją matkę i mnie na pastwę losu...

Miałam zaledwie 7 lat i niewiele wiedziałam o życiu dorosłych. Jednak już wtedy zdawałam sobie sprawę, że jego zachowanie było po prostu nieludzkie. Tata wyniósł połowę mieszkania, powtarzając, że wszystkie te rzeczy należą tylko do niego. W rezultacie moja mama i ja zostałyśmy dosłownie z niczym.

Ojciec nie interesował się zbytnio moim życiem. Płacił grosze w ramach alimentów i od czasu do czasu składał urodzinowe życzenia, o ile o nich pamiętał. Widziałam, jak ciężko było mojej matce. Starałam się pomagać w każdy możliwy sposób. Ale w zamian żądała więcej.

Im byłam starsza, tym bardziej matka powtarzała, że zrobiła dla mnie wszystko, poświęciła mi najlepsze lata swojego życia. Ciągle czułam, że jestem jej coś winna. W miarę jak dorastałam, poczucie winy wobec niej tylko rosło. Ale w pewnym momencie podjęłam świadomą decyzję, by żyć nie tylko dla niej, ale także dla siebie.

Wyszłam za mąż i przeprowadziłam się do mieszkania mojego męża. Teraz wspólnie wychowujemy dwójkę dzieci. Choć od dawna nie mieszkam z mamą, nie przestałam jej pomagać, często dzwonimy do siebie i spotykamy się. Moja mama prawie z nikim się nie kontaktuje, odkąd odszedł mój ojciec, zamknęła się w sobie. Udało jej się jednak nawiązać kontakt z rodzicami mojego męża.

Kłótnia z matką

Do niedawna wszystko było w porządku. Moja teściowa trafiła do szpitala. Jej hospitalizacja trwała ponad dwa tygodnie. Oczywiście wraz z mężem pomagaliśmy jej finansowo, choć nie mogę powiedzieć, że mieliśmy ku temu wszelkie możliwości. W każdym razie, gdy bliska osoba jest w trudnej sytuacji, zrobisz wszystko dla jej dobra.

Moja mama też często przychodziła do teściowej. Przynosiła jej świeże domowe jedzenie. Kiedyś dowiedziała się, ile pieniędzy wydaliśmy na leczenie, i była oszołomiona. Od tamtej pory nigdy więcej nie przyszła do szpitala. Wkrótce mama zadzwoniła do mnie i powiedziała: "A ty mi mówisz, że na nic nie starcza ci pieniędzy. Myślałam, że wychowałam córkę, która będzie pomagać własnej matce, a nie cudzej!".

Nigdy nie pogodziłyśmy się po tej kłótni. Matka nie chce słuchać moich argumentów. Uważa, że jestem zdrajczynią, skoro wydałam tyle pieniędzy na teściową. Czy ona nie rozumie, że to normalne pomagać bliskim w takich sytuacjach?