"I co zamierzasz zrobić? Zamierzasz odpuścić? Potrafisz to przełknąć?" - pyta przyjaciółka.
"Nie wiem, co robić. - przyznaje Kamila
"Z jednej strony to oburzające. Ale z drugiej strony... mamy razem dziecko, które jest jeszcze małe. Jaki jest sens w separacjach? Jego była żona będzie tylko zadowolona, a mój syn będzie rozmawiał z tatą w weekendy? A wspólny kredyt hipoteczny czasem spaja rodzinę lepiej niż jakiekolwiek uczucia czy zazdrość."
Kamila jest w drugim małżeństwie. Podobnie jak jej mąż. Tylko w pierwszym małżeństwie nie mogła urodzić, a jej mąż ma 11-letnią córkę z byłą żoną. Kamila jest mężatką od czterech lat, jej dziecko ma teraz nieco ponad dwa lata, a na krótko przed narodzinami syna para kupiła dwupokojowe mieszkanie z kredytu hipotecznego.
Po rozwodzie przez długi czas mieszkałam z rodzicami, ale w wieku 30 lat niezręcznie jest tłumaczyć się, dokąd idę, z kim, dlaczego i wracać do domu o 23:00, bo inaczej mama dostanie zawału, a tata spojrzy na mnie z wyrzutem.
Kamila mieszkała z pierwszym mężem przez 5 lat na jego terenie i teraz ma prawie 35 lat, a jej mąż 37. Mężczyzna rozwiódł się z pierwszą żoną, ponieważ ona przyznała się do zdrady i chęci założenia rodziny z innym mężczyzną. Tam sytuacja była odwrotna - mieszkanie należało do żony, oszukany mąż spakował rzeczy, z ciężkim westchnieniem pożegnał się z 5-letnią córką i odszedł.
Przez jakiś czas jego była i jej nowy wybranek żyli w cywilnym związku małżeńskim, on zawrócił jej w głowie, a potem w końcu zdecydował, że ich romansowanie było błędem. Ogólnie rzecz biorąc, nie wyszło. W tym czasie ja z przyszłym mężem złożyliśmy już wniosek do urzędu stanu cywilnego i wynajęliśmy razem mieszkanie.
Mój mąż żywił urazę do swojej byłej żony: kiedy mieszkała z nowym panem, uniemożliwiała mu kontaktowanie się z córką. Ale później, kiedy została sama, jakoś złagodniała.
Mąż Kamilli kocha swoją córkę. Jedyny warunek, jaki postawiła mu była: aby Kamila nie była zaangażowana w wychowanie dziewczynki.
"Nie chciałam spędzać czasu z cudzym dzieckiem. Byłam w pełni usatysfakcjonowana takim stanem rzeczy. Mój mąż mógł zabrać córkę na weekend, ale potem spędzali noc u mojej teściowej. Zdarzało się to mniej więcej raz w miesiącu, czasem w wakacje. No i czasami spotykaliśmy się w weekendy" - przyznaje Kamila
Wkrótce urodziło im się wspólne dziecko, a Kamila z radością zanurzyła się w troski macierzyństwa. Jej mąż dobrze zarabiał, więc alimenty i dodatkowe wydatki na córkę z pierwszego małżeństwa nie nadszarpnęły jego kieszeni. A matka dziewczynki, która ma na imię Zosia, podjęła gorliwą karierę i nie żyła w ubóstwie.
"Jedyną rzeczą, której mogę współczuć - jest to, że zdrowie dziecka nie jest dobre. Na początku miała silne alergie, a półtora roku temu zdiagnozowano astmę. Leczenie, zabiegi, zalecenia, by iść na południe", mówi Kamila
Tego lata z dziewczynką miała pojechać teściowa. Jednak zaledwie kilka tygodni przed wyjazdem starsza kobieta trafiła do szpitala z zapaleniem wyrostka robaczkowego. Nie mogła podróżować po operacji, zaczęli więc szukać wyjścia. Zdecydowali, że zamiast teściowej poleci ojciec dziewczynki
"Mieli ustalenie, - kontynuuje Kamila, - przez 2 tygodnie z Zosią mieszka ojciec, potem przyjeżdża matka, a mój mąż wraca. Byłej żonie coś w pracy nie pozwalało wyjechać na 3 tygodnie. Czy protestowałam? Jak mogłam protestować? Tak, to nie moje dziecko, ale to chora dziewczynka. A mąż dla mnie nie jest obcy, przecież martwi się o córkę."
Podsumowując, Kamila okazała zrozumienie, zaakceptowała sytuację i nie protestowała: trzeba leczyć Zosię. Sama z dwuletnim synkiem nie zdecydowała się jechać; co robić tam z takim maluchem, a przecież będzie tam Zosia. Kamilla postanowiła spędzić te dwa tygodnie na działce rodziców, razem z nimi. Tym bardziej że nie zaleca się zmieniać klimatu dla małego synka, a pobyt na świeżym powietrzu będzie dla niego korzystny."
"Mój mąż regularnie dzwonił i mówił mi, że wszystko jest w porządku: córka jest leczona, odpoczywają" - mówi Kamila - "a potem przypadkiem dowiedziałam się, że wszystko nie było dokładnie tak, jak opowiadał mąż"
Mężczyzna spędził z córką tylko jeden tydzień z zaplanowanych dwóch. W drugim tygodniu była z nimi matka Zosi. Jak później wyjaśnił mój mąż, jego byłej udało się wyrwać z pracy na tydzień.
"Nie, nie spaliśmy razem, wziąłem dodatkowe łóżko" - tłumaczył oburzony mąż.
"Czy to normalne? Dzieliłeś pokój z byłą żoną przez cały tydzień! Podróżowaliście razem, chodziliście na plażę, odpoczywaliście. Idealna rodzina"- Kamila była zdumiona
"I z naszą wspólną córką!" - mąż naciskał. "Byłem w tym samym pokoju z moją córką. I tak, szliśmy we trójkę, ale czy miałem przejść przez ulicę na drugą stronę? Przecież mamy dziecko razem, musimy się normalnie komunikować dla dobra córki. Twoje zarzuty i podejrzenia wyglądają niedorzecznie, zachowujesz się jak rozhisteryzowana kobieta"
"A może ja też spędzę tydzień z byłym nad morzem?" - podnieca się Kamila.
"A masz taką ochotę?" - złości się mąż. "Poza tym, to coś innego, wy nie macie wspólnego dziecka. Nic się między mną a moją byłą nie działo. Jestem żonaty z tobą, ale czy ci się to podoba, czy nie, będę utrzymywać z nią kontakt. Dla swojego dziecka."