W ciągu ostatniego roku zaczął poświęcać żonie mniej uwagi i ogólnie pojawiał się w domu spóźniony. Tłumaczył, że ma spotkanie, a potem, że coś go zatrzymało w pracy. I często odbywał „spotkania biznesowe”, w których istnienie Eugenia już nie wierzyła.
Była bystrą kobietą i często polegała na swojej intuicji...
Jej intuicja z kolei dosłownie krzyczała o oszustwie. Obojętność Aleksandra, jego ciągłe zmęczenie i niechęć do wspólnego spędzania czasu – wszystkie te nieprzyjemne chwile mówiły tylko o jednym. Jedyną rzeczą, która wciąż napawała Eugenię nadzieją, był brak prawdziwych dowodów zdrady.
Nie miała jak sprawdzić telefonu, ponieważ ekran można było odblokować jedynie za pomocą odcisku palca Aleksandra. Już sam fakt, że ukrywał w ten sposób dostęp do swojego telefonu, był niepokojący, ale nie był też dowodem zdrady.
Pewnego razu, gdy Olek po raz kolejny nie wrócił na czas do domu, Eugenia nie mogła tego znieść i poszła odwiedzić przyjaciółkę. Ta uważnie wysłuchała wszystkich podejrzeń i ostatecznie zaproponowała:
- Słuchaj, musimy zatrudnić detektywa.
- Znasz jakiegoś? – zapytała Eugenia.
- Nie, ale myślę, że nie będzie trudno znaleźć odpowiednią osobę. Możemy teraz poszukać w Internecie.
Następnego dnia Eugenia poszła na osobiste spotkanie z osobą, która w końcu miała rzucić światło na prawdziwy stan rzeczy. Uzgodnili cenę, a Eugenia przekazała wszystkie niezbędne informacje o swoim małżonku.
Minęły 2 tygodnie. Urodziny Olka zbliżały się wielkimi krokami. Eugenia dołożyła wszelkich starań, aby przyjęcie było udane. Specjalnie w tym celu zamówiła dania z najlepszej restauracji w mieście. Zgodnie z jej planem Aleksander musiał świętować swoje urodziny dwa razy. Najpierw z pracownikami, a następnego dnia z bliskimi.
Na ten wieczór Eugenia specjalnie kupiła suknię wieczorową. Zrobiła makijaż, uczesała się w salonie piękności i z zimnym uśmiechem poszła do restauracji. Ten wieczór będzie niezapomniany.
Większość pracowników Aleksandra składała się z mężczyzn. Ale wśród nielicznych kobiet była jedna dziewczyna, którą trudno było przeoczyć. To była córka szefa, Irenka. Była jeszcze lepiej ubrana niż Eugenia. Mimo to była znacznie młodsza i piękne rzeczy wyglądały na niej inaczej.
Choć Eugenia przewidziała jej pojawienie się, obecność tej dziewczyny w jej domu wywołała dwuznaczną reakcję. Wściekłość i oczekiwanie ogarnęły kobietę i nie mogła się doczekać chwili, kiedy wszyscy się odprężą.
Minęło kilka godzin. Kiedy goście jedli i tańczyli, Eugenia zdecydowała, że czas działać. Wyciągnęła telefon, otworzyła wersję roboczą przygotowanej wcześniej wiadomości i nacisnęła „Wyślij”.
W tym momencie wokół stołu rozległy się liczne sygnały. Zaskoczeni goście odblokowali swoje telefony. Na ich reakcję nie trzeba było długo czekać. Blade twarze i niezręczne spojrzenia wypełniły przestrzeń wokół Aleksandra i Ireny. Tylko oni nie otrzymali powiadomienia i nie rozumieli, co się dzieje.
Ale faktem było, że wiadomość składała się ze zdjęć Ireny i Aleksandra w chwilach samotności w hotelu, gdzie śledził ich wynajęty detektyw. Choć zdjęcia nie były zbyt szczegółowe, było widać, kto co tam robi.
Eugenia wymyśliła tę zemstę w chwili, gdy dowiedziała się, że wśród zaproszonych będzie kochanka jej męża. Oburzona taką bezczelnością i poczuciem bezkarności postanowiła położyć kres pracy męża i pozbawić go wszelkich perspektyw w tej firmie. Jak kiedyś położył kres ich życiu rodzinnemu.
Tylko Eugenia będzie bardziej szczera i od razu wyłoży wszystkie karty na stół. I tak też zrobiła. Przed kolegami męża pokazała prawdziwy jego wygląd. Także przed szefem, którego wprawdzie nie było przy stole, ale który na pewno nie pozostawi wiadomości bez uwagi.
Wkrótce przy stole nie było nikogo, z wyjątkiem samego Aleksandra i Eugenii. Goście uciekli z przyjęcia, nawet ukochana Irenka.
- Koniec z tobą, Olek. Złożę pozew o rozwód - powiedziała Eugenia.
- Czy na to zasłużyłem? - powstrzymując gniew, zapytał Aleksandr.
- Tak, oczywiście
- Może mi wybaczysz?
- Zdrajcom nie wybaczam.
Następnego dnia Eugenia spakowała rzeczy i poleciała na wakacje. Od dawna marzyła o odwiedzeniu jakiegoś ciepłego kraju. To była świetna okazja...