Wzięłam ziarno dla kur i poszłam do stodoły nakarmić nioski i zebrać jajka.

Sąsiadka była zajęta za płotem. Zobaczyła mnie i natychmiast krzyknęła: „Wiktorio! Właściwie jest tak wcześnie, a ty wracasz do pracy. Kiedy odpoczniesz?” Byłam niespokojna w duszy: „Czuję się źle, Natalko! Śniło mi się dzisiaj, że moje wnuki wysyłają mnie do domu opieki. A gdzie ja pójdę bez moich kurczaków?"

Sąsiadka nie wzięła moich słów na poważnie. Ciągle mówi o tym, jakiego mam wspaniałego wnuka, przyjeżdża do mnie w każdy weekend. Wiem, wiem… Ale widzę, jak mu ciężko. Bardzo młody i pozostawiony bez ojca. Po tym całkowicie straciliśmy kontakt z synową. Ale nie winię jej: to było bardzo trudne dla nas wszystkich.

W rzeczywistości wygląda na to, że wcale mnie nie kocha...

Kiedyś słyszałam, jak rozmawiała z moją córką o sprzedaży mojego domu na wsi. Moja córka rozwiodła się nie tak dawno temu i teraz skuliła się w jednopokojowym mieszkaniu z dwójką dzieci.

Po wykonaniu wszystkich porannych czynności udałam się do letniej kuchni, aby przygotować śniadanie. Ale nagle usłyszałam dźwięk zbliżającego się samochodu za oknem. Wyjrzałam, a tam był mój wnuk Henio! A przecież nigdy nie zdarzyło się, żeby przyszedł do mnie w dzień powszedni. Więc albo coś się stało, albo czas iść do domu opieki.

"Część babciu! Przepraszam za brak ostrzeżenia. Ale nadeszła godzina, nie ma tu dla ciebie miejsca, zabieramy cię stąd. Pakuj swoje rzeczy i ruszaj w drogę!" Henio powiedział z radością na twarzy. I jak mogę zostawić wszystko? Tu minęło całe moje życie, tu jest moja farma, zwierzęta. Ale wnuk był niewzruszony. Powiedział, że będzie czekał, ile trzeba.

Zrozumiałam, że już nic ode mnie nie zależy. Zabrałam ze sobą wszystko, czego potrzebowałam, dokumenty i inne rzeczy. Wsiadłam do samochodu i w myślach pożegnałam się z ukochanym gniazdem. Myślałam, że jedziemy prosto do domu opieki, ale nie wiadomo dlaczego zbliżaliśmy się do domu, w którym mieszka mój wnuk z matką, moją synową. Pomyślałam, że może chciała się ze mną pożegnać.

Ale kiedy otworzyła nam drzwi, uśmiechnęła się i powiedziała: „Cześć, babciu! Pospiesz się, wszystko już przygotowałam, zjemy obiad!” Znowu nie rozumiałam, co się dzieje, dopóki synowa nie pokazała mi pokoju, w którym mieszkał mój zmarły syn: „Wyremontowaliśmy tu, odnowiliśmy meble, żeby było ci wygodnie. Teraz to twoje odosobnione miejsce, będziemy mieszkać razem.

I wtedy dotarło do mnie, że moi bliscy nie wysłali mnie do domu opieki, ale po prostu chcieli mnie schronić. A potem mój wnuk powiedział, że nikt nawet nie pomyślał o sprzedaży mojego domu na wsi.

Zrobimy tam daczę, w której wszyscy nasi krewni będą mogli odpocząć. Nawiasem mówiąc, okazało się, że biznes mojej córki poszedł w górę, poznała porządnego mężczyznę, a teraz mieszkają w wygodnym dużym mieszkaniu.

To wszystko było jak sen, który się spełnił. Zrozumiałam, że bez pomocy moich bliskich po prostu nie wytrzymałabym długo w wiosce. Ale nie chciałam ich o nic prosić. Okazało się jednak, że oni sami doskonale o wszystkim wiedzą i po prostu chcieli mi zrobić niespodziankę. Dlaczego jestem taka szczęśliwa?

O tym pisaliśmy jakiś czas temu: Pluskwy potrafią spędzić sen w powiek niemal każdemu. Gdy chemiczne środki zawodzą warto poznać babciny sposób, znany od wielu lat. Da koniec inwazji

Jak rozwiązać problem?

Nie da się ukryć, że próba pozbycia się z domu pluskiew bywa walką z wiatrakami. Czasem mamy wrażenie, że te małe owady byłyby w stanie przeżyć atak atomowy ! Co zrobić, gdy środki chemiczne, kupione w sklepie nie przynoszą deklarowanych przez producenta rezultatów i sprzątamy nasz dom na błysk po raz setny, a końca inwazji pluskiew nie widać? Jest prosty sposób!

Niestety, pluskiew nie da się pozbyć tak łatwo, a ten, kogo dom został choć raz przez nie opanowany wie, jak dużym bywają problemem. Jak rozpoznać to, że mamy do czynienia z atakiem tych nieprzyjemnych insektów? Liczne czerwone ślady po ugryzieniach na ciele, szczególnie dzieci to najlepszy znak, z jakim wrogiem przyszło się nam zmierzyć.

Pluskwy potrafią dać w kość! Jak poradzić sobie z inwazją tych owadów? Nasze babcie znają ten sposób od wieków!

Pluskwy uwielbiają drobne zakamarki i trudno dostępne miejsca. Szczególnie łatwo je znaleźć na podłodze pod dywanami, w materacach czy zasłonach. Okazuje się, że wielu rzeczy będziemy musieli się pozbyć z domu, gdyż pełna dezynfekcja nie jest niestety możliwa! Mowa o ubraniach, melbach czy wielu innych przedmiotach.

Oczywiście, czasem warto wezwać specjalistyczną firmę, która doskonale wie, co zrobić, aby skutecznie zwalczyć tę plagę, ale wówczas będziemy musieli przygotować się na słony wydatek. Jednak nasze babcie znały jeden skuteczny i domowy sposób na pluskwy. Co to?

Wystarczy wysypać proszek w miejscach, w których pojawiają się owady, w tym w rogach mebli, szczelinach ścian, szafach czy na parapetach. Ziemię okrzemkową należy zostać na tydzień, a później odkurzyć odkurzaczem. Możemy jednak zostawić preparat na dłużej – wtedy jest większa pewność, że pluskwy już do nas nie wrócą.