Anna Przybylska, niezapomniana aktorka, która zaskarbiła sobie serca milionów Polaków, zadebiutowała na wielkim ekranie w filmie Ciemna strona Wenus Radosława Piwowarskiego.

Choć od jej tragicznej śmierci minęło już dziesięć lat, wspomnienia o niej wciąż budzą wzruszenie. Reżyser, który odkrył jej talent, podzielił się poruszającymi wspomnieniami, a także treścią niezwykłych wiadomości, które od niej otrzymał, informuje Goniec.


Radosław Piwowarski wspomina Przybylską jako młodą, ambitną dziewczynę, która już podczas pracy nad swoim debiutem pokazywała ogromny potencjał i charyzmę. – Ilekroć widzę na mapie Gdynię, zawsze myślę o Ani. Tak mi się ona przykleiła do tej Gdyni – wyznał reżyser w wywiadzie. Film Ciemna strona Wenus stał się dla niej przepustką do świata kina, a rola w tej produkcji otworzyła drzwi do kolejnych sukcesów.


Przybylska, jako 19-latka, była wówczas jedną z najmłodszych osób na planie. Reżyser oraz cała ekipa filmowa starali się zapewnić jej wsparcie i bezpieczeństwo. – Dbaliśmy o Anię jak o własne dziecko. Była jeszcze nieletnia, dlatego otaczaliśmy ją szczególną opieką – opowiadał Piwowarski.


Podkreślił również, że Przybylska nigdy nie zapomniała o ludziach, którzy pomogli jej na początku kariery. – Wszystkie inne aktorki natychmiast zapominają, kto im pomógł. Anka była inna. Zawsze mówiła, że wszystko mi zawdzięcza – dodał wzruszony.


Reżyser wyznał, że ich kontakt nie urwał się po zakończeniu zdjęć. Nawet w trudnych chwilach, gdy Przybylska zmagała się z chorobą, utrzymywali relację. Wspomniał, że otrzymywał od niej liczne wiadomości SMS, które do dziś zachował. – Wysyłała je, gdy była już w szpitalu i sytuacja była bardzo trudna. Pisała serdecznie: „Kochany reżyserze, nie damy się, wszystko Tobie zawdzięczam”.


Te słowa do dziś wywołują w nim ogromne emocje. – Żadnego z tych SMS-ów nie skasowałem. To wspomnienie o niej zawsze budzi we mnie wzruszenie i nostalgię – przyznał Piwowarski.