Moja matka była zawsze dla mnie wzorem siły i poświęcenia. Po rozwodzie z moim ojcem dźwigała cały ciężar życia na swoich barkach – wychowywała mnie samotnie, pracowała dzień i noc, by zapewnić nam dach nad głową. Byłam przekonana, że wszystko, co robiła, było z myślą o mnie. Tym większy był mój szok, gdy po jej śmierci dowiedziałam się prawdy, która zburzyła mój świat.
Po pogrzebie, wciąż w żałobie, musiałam zająć się formalnościami. Gdy trafiłam do kancelarii notarialnej, by otworzyć testament, czułam, że to tylko formalność. Przecież to oczywiste – cały majątek, który matka gromadziła przez lata, należał się mnie. To ja byłam jej jedynym dzieckiem, jedyną osobą, która zawsze przy niej była. Ale kiedy notariusz otworzył kopertę i zaczął czytać dokument, poczułam, jak nogi uginają się pode mną.
– „Pani matka zapisała cały swój majątek... swojemu byłemu mężowi, Adamowi Kowalskiemu.”
Przez chwilę nie wiedziałam, czy dobrze usłyszałam. Adam – mężczyzna, który porzucił ją, kiedy byłam dzieckiem? Ten, który zniknął z naszego życia na dobre? Dlaczego?
– „To niemożliwe” – wykrztusiłam w końcu. – „To musi być jakaś pomyłka. Adam od lat nie miał z nami kontaktu!”
Notariusz tylko pokiwał głową i podał mi kopię testamentu. Tam, czarno na białym, widniało nazwisko Adama jako jedynego spadkobiercy. Nie mogłam uwierzyć. Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Dlaczego matka to zrobiła? Jak mogła mnie tak zdradzić?
Wróciłam do domu i zaczęłam przeszukiwać jej rzeczy, próbując znaleźć jakiekolwiek wyjaśnienie. W starych dokumentach, schowanych głęboko w szufladzie, znalazłam listy od Adama. Były datowane na kilka ostatnich lat. Pisali do siebie, jakby nigdy się nie rozstali.
Adam przepraszał za błędy młodości, a matka odpowiadała mu z czułością, o której nigdy mi nie mówiła.
W jednym z listów napisała:
– „Adamie, zawsze byłeś miłością mojego życia. Żałuję, że nasze drogi się rozeszły, ale teraz mamy szansę wszystko naprawić.”
Zrozumiałam, że Adam powrócił do jej życia. Że matka, mimo bólu, który jej kiedyś zadał, nigdy go nie przestała kochać. Ale to wcale nie tłumaczyło, dlaczego zapisała mu wszystko, ignorując mnie.
Postanowiłam odnaleźć Adama. Gdy w końcu go spotkałam, w jego oczach widziałam skruchę, ale i coś, czego się nie spodziewałam – głęboką wdzięczność.
– „Twoja matka była wspaniałą kobietą” – powiedział. – „Nie zasługiwałem na jej miłość, ale mimo wszystko mi wybaczyła. Wszystko, co mi zapisała, chcę oddać tobie. To ty byłaś jej światem, nie ja.”
Choć Adam ostatecznie zrzekł się spadku, blizna w moim sercu pozostała. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego matka wybrała taką drogę. Być może chciała dać Adamowi drugą szansę, naprawić coś, co uważała za błąd młodości. Ale jej decyzja pokazała mi, jak bardzo skomplikowana potrafi być miłość – nawet ta, która dawno powinna była wygasnąć.