Miniony weekend przyniósł długo oczekiwany początek Pucharu Świata w skokach narciarskich. Niestety, polscy skoczkowie, na których kibice pokładali wielkie nadzieje, nie zachwycili. Szczególnie trudne chwile przeżywał Dawid Kubacki, który po zawodach w Lillehammer nie krył rozczarowania swoim wynikiem. Jego słowa w wywiadzie dla Eurosportu wybrzmiały dramatycznie, ale jednocześnie wzbudziły nadzieję na poprawę w kolejnych konkursach.
Przed rozpoczęciem sezonu kibice mieli powody do optymizmu. Wyniki osiągane przez polskich skoczków podczas Letniego Grand Prix, w szczególności triumf Pawła Wąska, dawały nadzieję na udany start zimowej rywalizacji. Rzeczywistość pierwszego weekendu okazała się jednak brutalna.
W Lillehammer najlepiej z Polaków spisał się Aleksander Zniszczoł, który zajął 22. miejsce w pierwszym konkursie. Kolejne lokaty przypadły Wąskowi (23.), Zniszczołowi (25.), Kamilowi Stochowi (28.), Dawidowi Kubackiemu (33.) i Maciejowi Kotowi (43.). Wyniki były rozczarowujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę aspiracje zawodników oraz ich wcześniejsze przygotowania.
Dla Dawida Kubackiego zawody w Lillehammer były szczególnie trudne. Skok na odległość 115 metrów i zdobycie jedynie 94,3 punktu uplasowały go na odległym, 33. miejscu, co uniemożliwiło awans do finałowej serii. W rozmowie z Eurosportem Kubacki otwarcie mówił o swoich problemach technicznych i wyzwaniach związanych z warunkami.
– „Startujemy z wyższej belki. Taką założyli i z tym trzeba sobie poradzić. Każdy ma tak samo. Choć ci, którzy mają krótsze nogi, to mają gorzej (…) Nie wiem, może ja za stary jestem, boję się tak skoczyć i trochę muszę w te tory celować z tej belki. To mi sprawia tą delikatną trudność, ale to w żadnym wypadku nie może być wymówka,” wyznał Kubacki.
Kubacki przyznał również, że próbował zmieniać swoją technikę, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Zawodnik nie krył frustracji, ale jednocześnie podkreślił, że bolesne doświadczenia z Lillehammer zmotywują go do cięższej pracy.
Mimo rozczarowania, Kubacki nie zamierza się poddawać. W emocjonalnej deklaracji obiecał, że podejdzie do kolejnych zawodów z większym spokojem i optymizmem.
– „Trzeba za tydzień podejść do rywalizacji z większym spokojem. W kolejny weekend będę miał spore nadzieje, ponieważ wiem, na co mnie stać. Ruka jest bardziej lotną skocznią, więc warto byłoby to wykorzystać,” zapowiedział.
To słowa, na które czekali kibice. Kubacki, mistrz świata i dwukrotny medalista olimpijski, wielokrotnie udowadniał, że potrafi podnosić się po trudnych momentach. Jego determinacja daje nadzieję na lepsze wyniki w nadchodzących zawodach.
W nadchodzący weekend polscy skoczkowie będą mieli szansę na poprawę wyników w fińskiej Ruce. Trener Thomas Thurnbichler zdecydował się na zmiany w składzie, zastępując Macieja Kota Jakubem Wolnym. Kibice liczą, że świeża energia w zespole oraz lepsze przygotowanie pozwolą na przełamanie trudnego początku sezonu.
Dawid Kubacki znalazł się w trudnym momencie swojej kariery. Jego otwartość w rozmowach z mediami pokazuje, że jest świadomy swoich słabości, ale jednocześnie zdeterminowany, by je przezwyciężyć. Kolejny weekend w Ruce będzie dla niego kluczowym sprawdzianem. Kibice wciąż wierzą, że ich ulubieniec przypomni sobie formę z najlepszych lat i znów stanie na podium.