Dziś popołudniu dotarła do nas smutna wiadomość, która wstrząsnęła światem sportu. Waldemar Marszałek, sześciokrotny mistrz świata i legenda w swojej dziedzinie, zmarł w wieku 82 lat. Informację o śmierci sportowca potwierdził jego syn, Bartłomiej Marszałek, który pożegnał ojca wzruszającymi słowami.


Waldemar Marszałek był jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii sportów motorowodnych. Jego osiągnięcia na torze były niemal legendarne – sześciokrotny mistrz świata i wielokrotny mistrz Europy, a także zdobywca złotego medalu UIM za trzy z rzędu triumfy w mistrzostwach świata. Marszałek był synonimem sukcesu, a jego dominacja w sporcie przeszła do historii jako jeden z najważniejszych rozdziałów w dziejach tej dyscypliny, informuje Super Express.


Waldemar Marszałek zmarł 6 sierpnia o godzinie 7 rano. Ta smutna wiadomość została ogłoszona przez jego syna, Bartłomieja Marszałka, który spędził ostatnie chwile z ojcem, trzymając go za rękę. Bartłomiej zapewnił, że Waldemar odszedł spokojnie i bez cierpienia, mimo że zmagał się z chorobami starczymi oraz licznymi kontuzjami z przeszłości, które nigdy nie zostały w pełni wyleczone.


Dla Bartłomieja Marszałka śmierć ojca jest ogromną stratą. W rozmowie z Super Expressem wyraził głęboki żal i wdzięczność za wartości, które od ojca otrzymał. „Jestem mu wdzięczny za wartości, jakie mi przekazał. Zrobię co w mojej mocy, by kontynuować to wszystko, co on rozpoczął wiele lat temu. Życzę każdemu, by miał taki autorytet, jaki ja miałem w jego osobie” - powiedział Bartłomiej, dzieląc się swoją osobistą stratą.


Bartłomiej Marszałek opisał również, jak ciężko jest pogodzić się z nagłym odejściem ojca. „Życzyłbym sobie takiej śmierci, jak tata. Szybkiej i bezbolesnej. Był mistrzem i odszedł jak mistrz. Wydarzyło się to niespodziewanie, ale na takie rzeczy nigdy nie ma dobrej pory. Jeszcze tydzień temu był u nas na obiedzie” - dodał w rozmowie z Super Expressem.