Anna była kobietą stanowczą i surową, ale kochała swojego syna, Tomasza, ponad wszystko. Tomasz, lat 25, od zawsze sprawiał jej kłopoty. Po rozwodzie Anny z jego ojcem, ich relacja była pełna napięć i niedopowiedzeń. Tomasz nie mógł znaleźć stałej pracy, a jego styl życia był dla matki trudny do zaakceptowania.


Tomasz mieszkał ze swoją dziewczyną, Martą, w małym mieszkaniu, które należało do Anny. Marta była miłą dziewczyną, ale oboje nie mieli pojęcia o utrzymaniu porządku. Anna wielokrotnie dawała im szanse, ale każda z nich kończyła się rozczarowaniem. Kiedy Tomasz poprosił ją o pomoc, zgodziła się, ale postawiła warunki. „Masz miesiąc, żeby znaleźć pracę i utrzymać porządek w mieszkaniu. Inaczej będziesz musiał sobie radzić sam.”


Minął miesiąc, a w mieszkaniu wciąż panował chaos. Brudne naczynia piętrzyły się w zlewie, ubrania były porozrzucane po całym mieszkaniu, a zapach stęchlizny unosił się w powietrzu. Anna postanowiła dać synowi i Marcie ostatnie ostrzeżenie. „Tomasz, Marta, daję wam tydzień. Jeśli w mieszkaniu dalej będzie brudno, musicie się wynosić.”


Tomasz obiecał, że się poprawi. Przez pierwsze kilka dni rzeczywiście starał się utrzymać porządek, a Marta mu pomagała, ale ich wysiłki szybko się wyczerpały. Anna, widząc brak postępu, czuła, że jej serce pęka. Wiedziała, że musi być konsekwentna, mimo że było to dla niej bardzo trudne.


Minął tydzień, a mieszkanie wyglądało jeszcze gorzej niż przedtem. Anna weszła do mieszkania, gdzie zastała Tomasza i Martę, którzy beztrosko bawili się ze znajomymi, ignorując bałagan wokół siebie. To była kropla, która przelała czarę goryczy.
„Tomasz, Marta, wystarczy,” powiedziała ze łzami w oczach. „Mówiłam, że macie tydzień. Wynoście się.”


Tomasz, choć zaskoczony, poczuł złość. „Mamo, jak możesz nas wyrzucić? To jest nasze życie!” krzyknął. Ale Anna wiedziała, że nie ma innego wyjścia. Jeśli nie postawi granicy teraz, Tomasz nigdy nie nauczy się odpowiedzialności.


Z bólem serca wyprowadziła syna i Martę z mieszkania. Przez wiele nocy płakała, zastanawiając się, czy podjęła właściwą decyzję. Jej sąsiedzi i przyjaciele wspierali ją, mówiąc, że czasem miłość wymaga trudnych decyzji.