Anna spędziła ostatnie pięć lat pracując za granicą. Każdego dnia ciężko harowała, aby zapewnić swoim dzieciom lepsze życie. Odkładała każdy zarobiony grosz, marząc o tym, że kiedyś wróci do Polski i zamieszka razem z nimi w nowym, własnym mieszkaniu. Kiedy nadszedł ten dzień, była pełna nadziei i radości. W końcu spełniło się jej marzenie.
W drodze do domu serce jej biło szybciej. Myślała o chwilach, które spędzi z dziećmi, o ciepłych wieczorach, rozmowach przy kolacji i śmiechu, który wypełni nowo kupione mieszkanie. W głowie miała wyobrażenie rodzinnego szczęścia, które zbuduje na nowo po latach rozłąki.
Kiedy dotarła na miejsce, przed drzwiami mieszkania zauważyła mężczyznę. Był to jej mąż, którego twarz była pełna zaskoczenia. Nie spodziewał się jej powrotu tak wcześnie. Zaczęła czuć dziwny niepokój, gdy dostrzegła, że jego zachowanie jest nerwowe.
Anna? Co ty tu robisz? - zapytał, próbując ukryć swoje zmieszanie.
Wróciłam do domu - odpowiedziała, uśmiechając się słabo. - Chcę być z wami, z naszymi dziećmi.
Jednak kiedy próbowała wejść do mieszkania, mąż jej to uniemożliwił.
Nie możesz tu zostać - powiedział stanowczo. - To nie jest dobre dla dzieci.
Anna poczuła, jak coś w niej pęka. Przez chwilę stała nieruchomo, próbując zrozumieć sens jego słów. Wtedy usłyszała głos dochodzący z wnętrza mieszkania. Głos kobiety. W jednej chwili wszystko stało się jasne.
Kto to jest? - zapytała drżącym głosem.
Anna, proszę, to nie tak, jak myślisz - zaczął tłumaczyć mąż, ale jego słowa brzmiały pusto.
Nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. Całe jej życie, wszystkie poświęcenia, każde zarobione pieniądze - wszystko to miało teraz mroczne i gorzkie zakończenie. Łzy spływały po jej policzkach, gdy starała się zrozumieć, jak mogło do tego dojść. Próbowała wejść do środka, ale mąż stanowczo zablokował jej drogę.
Nie możesz tu zostać - powtórzył. - Proszę, odejdź.
Anna poczuła, jak świat wali się jej na głowę. Straciła nie tylko rodzinę, ale także dom, który budowała dla swoich dzieci. Nie pozwolili jej nawet przenocować w mieszkaniu, które kupiła za swoje ciężko zarobione pieniądze. Odwróciła się i odeszła, nie mając siły na dalsze konfrontacje.