Krzysztof Rutkowski, znany detektyw, w rozmowie z "Super Expressem" oskarżył swoją byłą partnerkę, Natashę Zych, o wszczynanie medialnej afery. Jego zdaniem, cała sytuacja wynikła z zazdrości po obejrzeniu relacji z komunii ich syna, Krzysztofa Juniora, która miała kosztować fortunę. Natasha Zych w ekskluzywnym wywiadzie dla "Super Expressu" postanowiła przedstawić swoją wersję wydarzeń i zdradzić szczegóły dotyczące alimentów na ich nieślubnego syna, Alexandra.
Natasha Zych o alimentach na syna Rutkowskiego
Jeszcze niedawno Krzysztof Rutkowski głośno opowiadał o komunii swojego syna, Krzysztofa Juniora, chwaląc się drogimi prezentami. Natasha Zych, matka jego drugiego syna, Alexandra, w rozmowie z "Super Expressem" przedstawiła zupełnie inny obraz sytuacji.
Zdradziła, że domaga się od Rutkowskiego podwyższenia alimentów.
"Krzysztof powiedział, że nie domagam się podwyższenia alimentów? To ciekawe. Przed chwilą czytałam, że grozi mi sądem... Musi sobie przypomnieć, że ja jestem po prawie. W żadnym momencie nie powiedziałam, że Krzysztof nie płaci. Zgodnie z wyrokiem z 2017 roku, sąd odrzucił apelację Rutkowskiego o obniżenie alimentów na 1500 złotych i utrzymał kwotę 2 tysięcy złotych. Dokładnie wczoraj wpłynęła taka kwota, w terminie, zgodnie z wyrokiem – do 10. każdego miesiąca, płatne z góry" – mówi prawniczka.
Natasha dodaje, że Rutkowski wpłacił dodatkowo 12 tysięcy złotych w styczniu 2024 roku, co uznała za wyrównanie. Był to jednorazowy gest ze strony Rutkowskiego.
Brak wsparcia na wakacje i potrzeby Alexandra
Zych podkreśla, że Rutkowski nigdy nie wsparł finansowo wyjazdów wakacyjnych Alexandra.
"Faktem jest, że w zeszłym roku spotkaliśmy się w miejscu publicznym – tak jak zawsze, gdy mamy coś do załatwienia. Nieodpowiednie miejsce na kwestie finansowe i tematy małoletnich, ale on sobie tak życzy. Nigdy nie dał Aleksandrowi nawet na krótki wyjazd, a jednocześnie syn czyta w internecie, co Krzysztof daje: torty, samochody... Aleksandra potrzeby przecież wzrosły – dzieciak dorasta, ma swoje pasje. Kajtsurfing kosztuje, snowboard kosztuje" – wylicza matka chłopca.
Natasha Zych mówi o budowie domu, uwzględniając potrzeby syna Rutkowskiego, czego sam Rutkowski nie robi. Zwraca również uwagę na problemy, jakie Alexander miał w szkole z powodu hejtu, co zmusiło ją do przeniesienia syna do szkoły prywatnej.
"Zwróciłam się do Krzysztofa w formie wiadomości – wysłałam mu dane szkoły, z datą i kwotą – 1200 zł do 10 maja. Odpisał, że teraz to ma komunię... Zapytałam, czy skoro ma na komunię, to nie ma na szkołę drugiego syna? Odpisał, że to jego sprawa, na co wydaje pieniądze... Alexander był rozżalony, gdy zobaczył te wiadomości" – dodaje Zych.
Natasha Zych o swojej sytuacji
Natasha Zych podkreśla, że nie chce niczego od Rutkowskiego, walczy jedynie o dobro swojego syna.
"Mam dwie ręce, głowę na karku... Mam 44 lata, czworo dzieci, rodzinę, dom, swoje pieniądze. Walczę o to, żeby Aleksander miał to, na co zasługuje. Oburzające, niesmaczne i niegodne" – mówi.
Natasha Zych zwraca uwagę na dysproporcje między tym, co Rutkowski deklaruje, a rzeczywistością.
"Nie Rutkowski utrzymuje syna, tylko ja. Jego dochody miesięczne to jest między 150 a 200 tysięcy. Myślę, że dziesięcina to uczciwa kwota. Więc tyle się domagam" – podsumowuje Zych.
Czy Natasha Zych ma rację? Sprawa z pewnością nie jest jednoznaczna, a obie strony mają swoje racje i emocje. Jednak jedno jest pewne – dobro dziecka powinno być zawsze na pierwszym miejscu.