Na zimę wysłał matkę do domku na wsi, który jest zaniedbany i bez podstawowych udogodnień. Aniela i jej mąż zbudowali go jeszcze w czasach PRL-u.
Pomimo tego, że dom był biedny, sama działka znajdowała się w świetnym miejscu, a jej wielkość nie była mała — aż piętnaście hektarów. W trudnych czasach był to jedyny żywiciel rodziny.
Aniela nie szczędziła sobie pieniędzy na nowe ubrania, ale zawsze znajdowała pieniądze na dobre sadzonki lub wóz obornika. Wszyscy sąsiedzi zazdrościli kobiecie, ale tak naprawdę nie było czego zazdrościć, ponieważ pielęgnowała swoje grządki od wczesnego rana do późnej nocy.
Wiedziała wszystko o ogrodzie warzywnym i zawsze dzieliła się swoimi obfitymi zbiorami z sąsiadami. Była bardzo miła, nigdy nie mówiła źle o nikim i nikogo nie osądzała. Nigdy nie potępiła nawet swojego złego syna Ignacego
Jej syn nie był złym człowiekiem, ale jego druga żona była prawdziwą żmiją. Jak tylko mogła, dręczyła Anielę swoimi wyrzutami. Denerwowało ją dosłownie wszystko: jak babcia chodzi, jak je, jak mówi, a także zawsze dokuczała starszej pani, że brzydko pachnie i zawsze krytykowała jej gotowanie, chociaż mimo to zjadała je w mgnieniu oka.
Nieco ponad pięć lat temu Aniela sprzedała swoje jednopokojowe mieszkanie, aby spłacić długi karciane syna, ponieważ bała się, że jej ten zostanie "rozliczony". Ignacy był za to bardzo wdzięczny swojej matce i zamieszkał z nią później.
Jednak synowa po prostu zjadła biedną staruszkę. Wywiązała się między nimi poważna awantura. Aniela powiedziała, że sama postanowiła spędzić zimę w domku letniskowym, ponieważ jej syn stwierdził, że potrzebuje świeżego powietrza, a poza tym obiecał przywieźć jej telewizor i grzejnik. "Nie martw się o mnie, jakoś sobie poradzę", oznajmiła.
Jak się nie martwić? W domu letniskowym mojej babci nie było ogrzewania, nie był izolowany i ocieplany, więc zimą było tam trudno przetrwać.
Pewnego razu jedna z sąsiadek Anieli zobaczyła ją odśnieżającą podwórze i zaprosiła babcię do swojego domu, aby ta mogła się ogrzać. Sąsiadka postanowiła pozwolić staruszce zamieszkać u siebie, ponieważ miała bardzo ciepły i przytulny dom.
Powiedziała, że na wiosnę będą razem hodować sadzonki i dziergać skarpetki, a jeśli zobaczy Ignacego, powie mu, jak podle potraktował starszą matkę. Przecież wcześniej zabrał z domku wszystkie przetwory Anieli.
Teraz zastanawiamy się, jak możemy pomóc staruszce... Jest zameldowana w mieszkaniu, które zajął syn, ale nie ma sensu, żeby tam wracała, bo synowa i tak będzie jej dokuczać jak wcześniej...