Kasia wyjrzała przez okno i obserwowała ich. Ona też chciałaby być taka beztroska. Ostatnio miała tyle problemów, że nie wiedziała, jak sobie z nimi poradzić. Została mamą, ale nie miała domu, pieniędzy, krewnych...

Oczywiście nie chciała, by jej córka powtórzyła jej los i skończyła w sierocińcu. Ale czy było jakieś wyjście? Sama Kasia nie wiedziała, dokąd pójść po wypisie, a tym bardziej z dzieckiem.

Razem z nią na oddziale przebywała 30-letnia kobieta. Teresa urodziła syna. Jej sąsiadka rozpływała się nad dzieckiem i nie mogła się nacieszyć jego przyjściem na świat.

Kasia zazdrościła jej. Ona też chciałaby być szczęśliwą mamą. Teresa zauważyła, że Kasia czymś się martwi. Zapytała ją o to wprost:

- Czy chcesz oddać córkę?

- Tak...

- Mogę ją zabrać.

To był najlepszy pomysł. Kasia była wdzięczna swojej współlokatorce za pomoc i podarowanie jej córce szczęśliwego losu, choć to wymagało ścisłych procedur.

Minęło pięć lat. Kasia stanęła na nogi. Skończyła studia i znalazła pracę. Na początku pracowała za grosze, ale potem osiągnęła dobrą pozycję.

Zdecydowała się nawet wziąć kredyt hipoteczny, żeby nie musieć włóczyć się po wynajętych kątach. Ale bardzo martwiła się o swoje dziecko.

Próbowała znaleźć Teresę, ale bezskutecznie. Dowiedziała się, że jej sąsiadka przeprowadziła się z rodziną na stałe do Piotrkowa. Tam ona i jej mąż pracują na uczelni.

Sześć miesięcy później Kasia pojechała do Piotrkowa na szkolenie uzupełniające i uczestniczyła w wykładzie Teresy. Co za niespodzianka!

Natychmiast ją rozpoznała, ponieważ przyszła na wykład ze swoją adoptowaną córką. Córką Kasi, która była jej kopią.

Dziewczynka z nudów pokręciła się po sali i podeszła do Katarzyny. Usiadła obok niej i zaczęła rysować. Teresa zażądała, aby jej córka wróciła na swoje miejsce, ale ta odmówiła i nadal trzymała się Kasi.

Po wykładzie Teresa przeprosiła za zachowanie córki. Kasia tylko się uśmiechnęła, ale nie miała odwagi powiedzieć prawdy.

Dopiero wtedy znalazła ją na portalach społecznościowych, dodała do znajomych i napisała wiadomość. Teresa długo nie odpowiadała na tę wiadomość, a potem zaprosiła Kasię do siebie.

Dziewczyna mogła spędzić całe trzy dni w towarzystwie swojej córki. Okazuje się, że dziewczynka wiedziała, że jest adoptowana — Teresa nie ukrywała przed nią prawdy.

Z radości Kasia przeprowadziła się do Piotrkowa, by częściej widywać córkę. Dziewczynka mieszka raz z jedną, raz z drugą mamą i nikogo to nie krępuje.

Kasia jest szalenie wdzięczna Teresie, bo gdyby nie ona, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej...