Młodzi ludzie rozpoczęli szybki romans, który zakończył się małżeństwem. Wanda, matka Piotra, natychmiast zaakceptowała swoją synową.
Młodzi zaczęli mieszkać w mieszkaniu teściowej. Już rok później urodziła im się córka Milena. Babcia szaleńczo kochała swoją wnuczkę.
Mama Lidki mieszkała daleko, więc ona i jej teściowa spotkały się tylko kilka razy. Matka Lidki, Irena, również bardzo lubiła swoją swatkę. Lidce zazdrościli wszyscy znajomi, wszyscy uważali, że ich rodzina jest bardzo szczęśliwa, co w dzisiejszych czasach jest bardzo rzadkie.
Synowa i teściowa nawet kilka razy wyjeżdżały na wakacje razem z dzieckiem, bo Piotr nie dostał wolnego w pracy. Tak się jednak złożyło, że szczęście zniknęło w jednej chwili. Piotr miał wypadek drogowy i nie udało się go uratować. Po jego odejściu kobiety musiały przetrwać z małą dziewczynką w ramionach.
Wanda po stracie syna wpadła w głęboką depresję, a synowa pomogła jej poradzić sobie z tym trudnym stanem. Potem życie zaczęło powoli wracać do normy, ale kobiety musiały oszczędzać nawet na najpotrzebniejszych rzeczach.
Wanda i jej wnuczka postanowiły spędzić lato na wsi w domu teściów. Przez cały ten czas Lidka mieszkała sama. Wiosna była w pełnym rozkwicie, nawet powietrze było przesycone zapachem kwiatów.
Zapach wiosny rozbudził Lidkę i dał jej nadzieję na nowe życie. Dziewczyna intuicyjnie wybierała piękne sukienki, robiła makijaż i czarująco uśmiechała się do swojego odbicia w lustrze.
Spacerowała spokojnie po parkowej alejce i czuła się bardzo dobrze. - Lidzia, to ty? Nie widziałam cię od lat. W jej kierunku szła grupa mężczyzn, z których jeden uważnie przyglądał się jej. Tego dnia dziewczyna przypadkowo spotkała swojego kolegę z klasy Grzesia, który zawsze był w niej zakochany.
Facet powiedział swoim kolegom, żeby na niego nie czekali. Młodzi ludzie spacerowali po parku i opowiadali sobie, jak potoczyło się czyjeś życie. Grześ wiedział, że Lidka owdowiała, ale nie była zbyt chętna do rozmowy na ten temat. Marzyła o zmianach. Kiedy młodzi ludzie usiedli w kawiarni, Lidka nagle zdała sobie sprawę, że czuje się bardzo dobrze w towarzystwie Grzegorza.
W rzeczywistości był przystojnym, pewnym siebie mężczyzną, od którego emanował przyjemny zapach. Pomyślała o tym, że miał bardzo silne dłonie. Wydawało się, że odgadł jej myśl i przykrył jej dłoń swoją. - Lidzia, zawsze o tobie pamiętałem. Bardzo chciałbym być z tobą. Minął rok od pogrzebu męża Lidki.
Jej życie na tym się nie skończyło. "Milenka ma tylko trzy lata i z łatwością zaakceptuje nowego ojca" - przebiegło przez głowę Lidki. Młodzi ludzie spotykali się, a pod koniec lata poprosił ją o rękę. Wszystko było w porządku. Lidka nie wiedziała, jak powiedzieć o wszystkim teściowej.
Jednak Wanda czuła, że coś się dzieje z jej synową i nieustannie ganiła ją za złe zachowanie i ubieranie się inaczej niż powinna wdowa. Pewnego razu spakowała swoje rzeczy i przeprowadziła się z córką do Grzegorza, zostawiając Wandzie liścik: "Spotkałam mężczyznę, którego mogłabym pokochać i wychodzę za niego za mąż.
Życzę ci również szczęścia!" Ostatnia linijka była prawdopodobnie niepotrzebna, ale umysł Lidki był w prawdziwym bałaganie i nie mogła myśleć o niczym innym, jak tylko o zbliżającym się ślubie. W sali bankietowej siedziało tylko kilku najbliższych krewnych i przyjaciół młodych.
Każdy z gości szczerze cieszył się ze szczęścia nowożeńców. Wszystko było w porządku do momentu, w którym teściowa pojawiła się na sali i zaczęła przeklinać i krzyczeć. - Jak mogłaś zapomnieć o małżonku, skoro tyle dla ciebie kochał? Kobieta podeszła do wnuczki, wzięła ją za rękę i poprowadziła w stronę wyjścia. - Dlaczego ty to wszystko robisz? - krzyknęła Lidka.
- Będziesz tego żałować, nigdy nie będziesz szczęśliwa! - powiedziała Lidce była teściowa. Wanda zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby rozzłościć młodą parę. Biegała do różnych urzędów i mówiła paskudne rzeczy o swojej byłej synowej.
Odwołała się do władz opiekuńczych z prośbą o pozbawienie zaniedbującej matki praw rodzicielskich. Jednak liczne kontrole nie przyniosły oczekiwanego przez teściową rezultatu. Nowi małżonkowie byli naprawdę szczęśliwi. Rok, w którym dziewczyna mieszkała w domu teściowej po śmierci męża, zapamiętała jako straszny sen.
Kiedyś nerwy Grzegorza puściły i powiedział żonie: - Postrasz ją, że jeśli nie zostawi nas w spokoju, to wystąpisz o podział majątku, jako spadkobierczyni męża, może przynajmniej to ją powstrzyma. A w ogóle, to pakuj się, jedziemy na wakacje nad morze! A jak myślicie, powstrzyma to byłą teściową dziewczyny czy nie?