Wszyscy troje, matka i dzieci, są właścicielami mieszkania w równych częściach. Kiedy życie rodzinne Aleksandry nie ułożyło się, wróciła do domu rodziców z niemowlęciem na ręku.

Matka zaakceptowała ją, choć nie była szczęśliwa. Nieustannie próbowała dokuczać, że nie może zatrzymać przy sobie mężczyzny.

Będąc zła, że siedzi jej na karku, nie mogła iść do pracy. Jak wyjść z urlopu macierzyńskiego, jeśli dziecko jest jeszcze małe, do żłobka daleko, a matka, choć trochę pomaga, niańczyć nie zamierza.

Opiekunka też nie wchodzi w grę, nie ma funduszy. Próbowała pracować zdalnie, matka znów była niezadowolona. Syn został bez nadzoru. W domu jest bałagan, nic nie jest gotowe, gdy wraca z pracy.

- Dziewczyny mojego brata nie było wtedy w pobliżu. Dopiero niedawno się pojawiła i wprowadziła do mieszkania. Mama od razu ją polubiła. Wie, jak się ubierać, gotować i odpowiednio prezentować.

Teraz mama regularnie daje Aleksandrze za przykład dziewczynę brata. A ona to wykorzystuje i stara się dziewczynie dopiec.

Mama i brat nie zapominają o kpinach. I tak gdy cała rodzina usiadła w kuchni, zjadła obiad, Aleksandra przygotowała syna do zabawy po posiłku. Sama zaczęła zmywać naczynia.

Nagle z pokoju dobiegł dźwięk przypominający huk. Mama siedziała blisko wyjścia, więc pobiegła sprawdzić. Wróciła i machnęła ręką, mówiąc, że wszystko jest w porządku, że to tylko książka spadła.

Wtedy dziewczyna mojego brata powiedziała: "Po co się przejmować? Dziecko ma matkę". Moja mama nie skomentowała słów synowej, jakby się z nią zgadzała.

Takie słowa wywołały łzy w moich oczach. Szybko wyszłam z kuchni. Nie rozumiem, dlaczego moja mama tak się zachowuje.

Ciągle prorokuje swojej synowej, że będzie moją nauczycielką. Owszem, ma wykształcenie pedagogiczne, ale niewielkie doświadczenie w pracy z dziećmi. Jest nauczycielką chemii.

Czego może uczyć, skoro nie ma własnego dziecka? Ale matka nie uspokaja się. Trzeba słuchać rad dotyczących wychowania dziecka. Chce jeszcze, żeby wyglądała świetnie, jak synowa.

Nic jej nie jest, jest jeszcze młoda, właśnie skończyła studia. Nie miała dziecka. Ja jestem o pięć lat starsza od bratowej.

Mam już dość tych upomnień i klapsów, zwłaszcza od dziewczyny mojego brata. Co robić i jak się zachowywać?