Przez półtora roku w ogóle nie utrzymywaliśmy kontaktu z teściami, a ja wciąż mam do nich żal. Pamiętali o synu tylko wtedy, gdy miał pieniądze. Czyżby zapomnieli, jak wyrzucili nas na ulicę?
Nienawidzę obłudnych ludzi! Dlatego nie zamierzam się z nimi kontaktować — mówi ze złością 33-letnia Ela.
Ona i Filip zalegalizowali swój związek, gdy byli jeszcze studentami. Osiągnęli w życiu wszystko razem i stopniowo stanęli na nogi.
Teraz żyje im się całkiem dobrze, bo wysiłki i wytrwałość małżonków nie poszły na marne. Mają samochód, mieszkanie i dobrobyt w rodzinie.
- Kiedy zaszłam w ciążę, mój mąż zaczął mieć problemy w pracy. Firma po prostu bankrutowała na naszych oczach. Aby jakoś ratować biznes, mąż poszedł do jednego oszusta. Było jeszcze gorzej. Sprzedaliśmy mieszkanie, aby spłacić przynajmniej część długu. Sami wylądowaliśmy na ulicy — wspomina Ela.
To nie był koniec czarnej passy w ich życiu. Wszystko było tak źle, że Ela bała się telefonów i wiadomości od męża.
Wszystko się waliło i psuło, a potem Filip miał wypadek. Musiał leżeć w szpitalu, a samochód został rozbity na kawałki.
- Mąż szukał pracy, ale nic nie mógł znaleźć. Moi teściowie przejęli inicjatywę i zaproponowali, żebym tymczasowo u nich zamieszkała. Nie podobał mi się ten pomysł, ponieważ są to ludzie z temperamentem, ale nie było innego wyjścia — mówi Ela.
Wykonywała prace domowe, ponieważ na tym etapie nie mogła pracować. Znalazła pracę zdalną, a raczej jej szefowie wczuli się w sytuację i pozwolili jej pracować z domu, ponieważ wszyscy byli świadomi trudnego okresu w ich rodzinie.
Filip również chwytał każdą okazję i nie siedział w miejscu. Od rana do nocy kręcił się tak, żeby rodzinie niczego nie brakowało. Para nie spała po nocach, bo zastanawiali się, jak związać koniec z końcem.
Matka Filipa wyładowywała swoją złość na synowej, mimo że ta była w zaawansowanej ciąży. Celowo ją prowokowała i wypominała, że zużywa za dużo wody, światła i gazu. Elżbieta codziennie wysłuchiwała oskarżeń pod swoim adresem i milczała.
- Kilka miesięcy później teściowa spakowała nasze rzeczy i zażądała, abyśmy opuścili jej mieszkanie. Byłam wtedy w 38 tygodniu ciąży. Filip próbował z nią rozmawiać, ale krzyczała na cały dom: "Wynoś się!". Groziła też policją. Musieliśmy pojechać do mojej mamy. Spaliśmy w kuchni, nie mieliśmy dokąd pójść — wyjaśnia Ela.
Wkrótce sytuacja zaczęła się poprawiać. Początkowo teściowa w ogóle nie interesowała się wnuczką i nawet nie pojawiła się na wypisie ze szpitala.
Kiedy mama Eli przeszła na emeryturę, młoda mama mogła zostawić jej córkę i znaleźć pracę na pełny etat. Kariera Filipa w końcu się poprawiła, a jego zarobki rosły z każdym dniem.
- Ostatnio mąż spłacił absolutnie wszystkie długi. Podobno kuzyn, któremu wcześniej był dłużny, powiedział mojej teściowej, że jesteśmy już "czyści". Wtedy zadzwoniła do Filipa — uśmiecha się Ela.
Mama zadzwoniła i zasugerowała, żeby przyjechał ich odwiedzić. Był podekscytowany jak dziecko i przyjechał.
Przyniósł nawet prezenty dla swoich krewnych. Nie mógł się nacieszyć, że relacje z mamą się poprawiły. Wrócił do domu uradowany.
Ela jest wściekła, ponieważ rozumie, dlaczego teściowa chciała pokoju.
- Jeszcze niedawno nikt ją nie obchodził. Nie mieliśmy pieniędzy i o nikogo nie dbała. A teraz nagle myśli, że jest kochającą mamą i babcią! Myślę, że jak tylko pojawi się najmniejszy problem, znów zniknie z radaru. Ona chce tylko dostać pieniądze od Filipa, to wszystko — wzdycha Ela.
Co powinna zrobić? Jak przemówić mężowi do rozsądku, skoro on sam nic nie rozumie?