Jednak na imprezie z okazji ukończenia szkoły był jednym z pierwszych, którzy podeszli do mikrofonu, aby podzielić się swoimi planami na przyszłość:
- Chcę mieć rodzinę. Lena, zostaniesz moją żoną?
Byłam w szoku. Nauczyciele zalali się łzami. Nasi koledzy bili nam brawo i czekali na moją reakcję. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Tak, lubiliśmy się, a tu nagle oświadczyny. Tego się nie spodziewałam.
Wszyscy się na mnie patrzyli, a ja próbowałam nadać sobie jakiś sens. Spojrzałam na Andrzeja i zdałam sobie sprawę, że mówi poważnie. Podeszłam do niego i szepnęłam:
- Tak...
W tym momencie nadeszła nowa fala okrzyków i oklasków. Wszyscy chłopcy rzucili się, by nam pogratulować. Andrzej nie chciał puścić mojej ręki. Wyglądało to tak, jakby bał się, że ktoś mu mnie odbierze.
Na studiach poznałam mamę mojego narzeczonego. Andrzej nie miał ojca. Potencjalna teściowa powiedziała mi, że ona też wcześnie wyszła za mąż i została matką.
I było to zauważalne, ponieważ była bardziej jak siostra Andrzeja niż jego matka. Była bardzo przystojna i często flirtowała z mężczyznami.
Potem rozmawialiśmy o tym z moimi rodzicami. Nie podobało im się, że tak szybko wychodzę za mąż.
Co więcej, uważali, że nie znam Andrzeja zbyt dobrze. Jednak Klara zaczęła zmieniać ich zdanie. Powiedziała, że ma dla nas mieszkanie, więc nie będzie żadnych problemów.
Rodzice ulegli. Wszyscy zaczęli dokładnie przygotowywać się do ślubu. Ponieważ matka Andrzeja rozwiązała kwestię mieszkania, to oni przejęli organizację wesela.
Wesele było udane, chociaż wszystko było bardzo skromne. Byli tylko najbliżsi krewni i przyjaciele. Ale wszystko nam odpowiadało.
Po ślubie Andrzej dostał pracę. Na początku zarabiał bardzo mało, ponieważ był stażystą, ale potem jego dochody zaczęły rosnąć.
Ja studiowałam, wyższe wykształcenie było głównym wymaganiem moich rodziców. Byłam gotowa na macierzyństwo, ale nie mogłam zajść w ciążę.
Mama Andrzeja ciągle na nas naciskała i niemal domagała się wnuków. Nie wiedziała jednak, że mamy problemy.
Kiedy przeszliśmy badania, okazało się, że problem tkwi we mnie. Andrzej był całkowicie zdrowy. Lekarze powiedzieli, że jestem bezpłodna.
Andrzej wspierał mnie i wierzył, że wszystko się ułoży. Ale ja byłam przygnębiona. Lekarz zalecił leczenie, ale ostrzegł mnie, że moje szanse na zajście w ciążę są minimalne.
Klara nadal wywierała na nas presję. Andrzej wpadł w panikę i powiedział matce, jaki jest tego powód.
Co za skandal zrobiła! Wpadła w histerię na całą ulicę. Andrzej próbował uspokoić matkę, ale bezskutecznie.
- Mamo, uspokój się. Czy to wina Leny? Będziemy rodzicami. Będziemy. Ale nie teraz.
Moja teściowa wpadła w szał i pojechała do domu. Miesiąc później wróciła w odwiedziny. Zachowywała się, jakby nic się nie stało. Kiedy nalałam jej filiżankę kawy, powiedziała do mnie.
- Pomogę ci. Jestem w ciąży. Dziecko jest zdrowe, ojciec dobry. Oczywiście nie zamierzam go wychowywać, więc oddam je tobie. Ale obiecuję być najlepszą babcią, jaką mogę być.
Andrzej i ja byliśmy w szoku. Naprawdę nie wiedzieliśmy, jak na to zareagować. Oczywiście, że chcemy mieć dziecko, ale nie byliśmy przygotowani na taki obrót sprawy.
Oczywiście rozważaliśmy adopcję. Ale nie dziecko mojej teściowej! Jednak krewna mówiła o dziecku jak o rzeczy. Zrozumieliśmy, że wcale nie chciała dziecka.
- Dlaczego jesteś taka niezadowolona? Przecież daję ci prezent! Powinnaś być mi wdzięczna! Przygotuj się na dziecko!
Kiedy moja teściowa wyszła, mój mąż i ja spokojnie przedyskutowaliśmy propozycję. Zdaliśmy sobie sprawę, że to nasza szansa na zostanie rodzicami. A jeśli będziemy mieli jeszcze jedno dziecko, będziemy szczęśliwi.