Kiedy ręce już jej opadły, nagle zobaczyła na teście dwa paski. Jej szczęście nie miało granic.
Jej mąż również był szczęśliwy, ale reagował z pewną rezerwą.
Miał już córkę z pierwszego małżeństwa, więc doskonale wiedział, czym są małe dzieci. Z dzieckiem ta pierwsza nie pozwalała mu się komunikować, ale nie narzucała zbyt wiele, bo żył swoim życiem. Wkrótce jednak Mirka sama zaczęła przyprowadzać córkę do byłego męża.
Weronika nie miała nic przeciwko temu. Jedyne, co ją martwiło, to dlaczego dziewczynka jest taka wycofana.
Kontaktu dziewczynka nie chciała — potrafiła cały dzień siedzieć w jednym miejscu i nawet się nie odzywać.
Córka męża tęskniła za matką, dlatego dziwnie się zachowywała. A zachowanie jej męża zmieniło się, więc Weronika postanowiła z nim porozmawiać.
- Czy coś się stało?
- Nie, nic się nie stało. Mirka właśnie zadzwoniła i powiedziała, że nie może jeszcze wrócić. Chce, żeby córka została z nami jeszcze przez dwa tygodnie.
- Więc? Nie widzę w tym problemu. To tylko kwestia szkoły, którą trzeba rozwiązać, za kilka dni jest 1 września.
- Sonia ci nie przeszkadza? Cieszę się, że jesteś dla niej taka miła, ale ona z jakiegoś powodu nie nawiązuje kontaktu. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej.
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy, abyśmy szybciej się zaprzyjaźnili. Myślę, że ona po prostu potrzebuje czasu. Sonia jest dobrą i dobrze wychowaną dziewczyną. Myślę, że znajdziemy wspólny język.
- Dziękuję, kochanie, jestem ci bardzo wdzięczny. Wkrótce Sonia zrozumie, jaka jesteś miła i dobra. Mam nadzieję, że nam się uda.
- Oczywiście, że tak. Nie martw się o to.
Pierwszy tydzień poszedł gładko. Mimo że Sonia wciąż się nie odzywała, nie było żadnych konfliktów. Jednak pewnego dnia wszystko się zawaliło.
Olek wrócił z pracy w fatalnym nastroju. Weronika zdawała sobie sprawę, że rozmowa będzie poważna, więc postanowiła omówić temat po zaśnięciu córki.
- Mirka zadzwoniła do mnie. Wychodzi za mąż, a jej nowy mąż nie potrzebuje przyczepy. Więc Sonia zostaje ze mną. Zdaję sobie sprawę, że nie jesteś na to gotowa, więc zrozumiem każdą twoją decyzję — powiedział mój mąż.
- Przewidziałam to. Znalazłam dokumenty w walizce Soni, więc to był plan Mirki. Nie planowała zabrać jej z powrotem od samego początku.
- Więc co to będzie?
- Żyj, Olek! Teraz będziemy rodzicami dwójki dzieci.
Para objęła się. Olek był wdzięczny za wsparcie i pomoc. Sam z pewnością by sobie nie poradził. Gdy siedzieli w kuchni, usłyszeli kroki Soni. Dziewczyna była zapłakana.
- Córeczko, co się stało? - zapytał Olek.
- Wszystko słyszałam... Mama już nigdy do mnie nie przyjdzie?
- Moja córeczko, mamusia jest teraz bardzo zajęta, ale to nie na zawsze — jak tylko będzie miała okazję, na pewno przyjedzie.
- Bardzo za nią tęsknię.
- Rozumiem, ale nic na to nie poradzę.
Olek zdał sobie sprawę, że oszukuje swoją córkę. Jeśli Mirka zdecydowała się na taki krok, to już więcej nie przyjedzie. Ale to było kłamstwo dla dobra, aby uspokoić córkę.
Życie toczyło się dalej. Dziewczynka bardzo tęskniła za mamą, ale przyzwyczajała się do nowej rodziny.
Pewnego ranka Weronika źle się poczuła, więc jej mąż sam zawiózł Sonię do szkoły. Kobieta zasnęła bliżej obiadu, by zregenerować siły, a obudziła się z faktu, że ktoś głaskał ją po brzuchu. To Sonia wróciła ze szkoły i zauważyła, że dziecko się rusza.
- Nie boli cię, kiedy on to robi? - Dziewczyna zapytała Weronikę.
- Nie, on się z tobą wita.
- Wow, czy on czuje, że tam jestem? Mogę go znowu pogłaskać?
- Jasne. Widzisz, jaki jest szczęśliwy?
- Czy to znaczy, że mnie kocha?
- Tak, jak my wszyscy!
Weronika zdała sobie sprawę, że Soni brakuje miłości i uwagi. Bała się, że pewnego dnia ojciec odwróci się od niej tak jak jej matka. Ile strachu przeżyła ta mała dziewczynka!
Od tego czasu lody zostały przełamane. Sonia zrozumiała, że macocha nie życzy jej źle i kocha ją nawet bardziej niż jej własna matka.