Mój syn i córka sprawili mi takie niespodzianki, których nie życzyłbym wrogowi. Moja córka ma 22 lata. Bardzo wcześnie zaczęła spotykać się z chłopakami. Oczywiście nie były to tylko randki.

Lena nigdy nie zwracała uwagi na moje zdanie, bo nie byłam dla niej autorytetem. Moja córka zawsze była trudnym dzieckiem i ciągle robiła skandale w domu. Zawsze pokazywała swój okropny temperament i wkurzała mnie.

Wkrótce dowiedziałam się, że ma romans z chłopakiem z dysfunkcyjnej rodziny. Naturalnie, martwiłam się. Przede wszystkim bałam się, że nie zajdzie w ciążę.

Po dwóch miesiącach Lena z uśmiechem wręczyła mi test z dwiema kreskami i przeprowadziła się do swojego ukochanego.

Ale ich szczęście nie trwało długo — trzy tygodnie później moja córka wróciła do nas, wyglądając jak zbity pies.

I tak zostałam babcią. Wnuczek był spokojnym i bezproblemowym dzieckiem. Pomagałam córce i uczyłam ją, jak postępować z niemowlęciem.

Ponieważ dziecko nie sprawiało kłopotów, Lena coraz częściej go zostawiała i zajmowała się swoimi sprawami. W ten sposób zaczęła wagarować.

Kiedy Adaś miał dwa lata, zostawiła syna i wyjechała ze swoimi rzeczami. Powiedziała, że musi sobie ułożyć życie, a nie niańczyć dziecko. Wiedziała, że nie skrzywdzimy wnuka, bo bardzo go kochamy.

Niedawno Lena powiedziała mi, że została poproszona o rękę. Szczerze mówiąc, nie jestem szczęśliwa.

Nowy mężczyzna nie chce wychowywać dziecka pozamałżeńskiego, więc moja córka postanowiła oddać syna.

- Odbiorę ci prawa rodzicielskie! - zagroziłam córce.

Ale ona powiedziała, że dobrowolnie je odda, bo nie potrzebuje przyczepy. Nie było jej w domu od miesięcy i nawet nie interesuje się tym, jak radzi sobie jej syn. Oczywiście postawimy wnuka na nogi, ale nie chcę więcej widzieć Leny.

A syn też jest dobry... Nie ma własnych dzieci, ale wychowuje cudze i inwestuje w nie pieniądze.

Ożenił się z kobietą z dzieckiem. Długo mu to perswadowałam, ale nie chciał mnie słuchać. Mówi, że bardzo kocha syna swojej żony i nie myśli jeszcze o własnych dzieciach. Ale jak?

Nie chcę przyjąć czyjegoś wnuka. Chcę mieć własnego. A jeśli synowa w ogóle nie będzie miała dziecka?

Bardzo nam z mężem przykro, że dzieci poszły w złą stronę, ale jest już za późno, żeby cokolwiek zmienić.

Nie rozumiem, jak można porzucić dziecko albo przyjmować cudze. Dlaczego mam taką nienormalną rodzinę?