Na trzecim roku studiów w moim życiu pojawił się Olek. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy, a potem zdecydowaliśmy się zamieszkać razem i wynajęliśmy mieszkanie.
Wszystko było dobrze, dopóki nie zaszłam w nieplanowaną ciążę. Olek zostawił mnie, gdy byłam w szóstym miesiącu ciąży.
Początkowo zdałam sobie sprawę, że nie był gotowy na poważny związek. Było to jednak bardzo bolesne, ponieważ kochałam go z całej duszy.
Bardzo trudno było mi pogodzić studia z macierzyństwem. Nikt mi nie pomagał. Ale poradziłam sobie ze wszystkimi trudnościami.
Po studiach dostałam pracę w lokalnym supermarkecie. W zasadzie byłam zadowolona z tej pracy, a szef był lojalny. Wkrótce miał na mnie oko.
Po jakimś czasie zaczęliśmy się spotykać. Postanowiłam nawet przedstawić Wiktora mojemu synowi. Na szczęście szybko znaleźli wspólny język. Wkrótce zostałam jego żoną.
Mieszkamy razem już od kilku lat. Mój syn chodzi do szkoły. Ma już 11 lat. Ostatnio mój mąż miał problemy w pracy.
Nie miałam z tym nic wspólnego, ale postanowił wyładować się na mnie. Oczywiście bardzo mnie to zabolało.
Tolerowałam wszystko po cichu i czekałam, że wkrótce wszystko się poprawi. Jednak im dalej, tym gorzej. Kiedy zaczęłam się bronić, mój mąż powiedział do mnie:
- Powinnaś siedzieć cicho i całować moje stopy. Kto cię zechce oprócz mnie z twoimi przejściami?
Rozpłakałam się w mgnieniu oka, bo zranił moje uczucia. Okazuje się, że mój mąż wcale mnie nie kocha, skoro tak mnie traktuje.
Nie wiem, jak skończy się ta historia, ale nie boję się rozwodu. O wiele straszniejsze jest życie z niewłaściwą osobą!