Synowa nawet mnie nie wpuszcza. Ona nie lubi gości", skarży się 60-letnia Natalia. Syn kobiety mieszka w mieszkaniu żony.

To mała kawalerka, ale w samym centrum miasta. Młoda rodzina ma dość, ale wkrótce planują rozbudowę.

- Dopóki nie miałam wnuków, nie chciałam ich odwiedzać. Oni cały dzień byli w pracy, ja w domku letniskowym — spotykaliśmy się tylko w święta.

W pozostałe dni po prostu do siebie dzwoniliśmy, więc wszystko mi odpowiadało — wyjaśnia emerytka.

Ale niedawno Nadia urodziła córkę. Ciąża i poród były bardzo trudne — synowa Natalii ledwo przeżyła.

Teściowa biegała do niej w szpitalu, opiekowała się nią, więc nawet nie spodziewała się, że po narodzinach wnuczki będzie od niej odseparowana.

Synowa natychmiast ostrzegła swoją krewną, że planuje wychowywać dziecko bez asystentów.

Natalia była jednak pewna, że zmieni zdanie. Nie będzie spała przez kilka nocy, a potem poprosi ją o pomoc przy dziecku.

- Mama bardzo mi pomagała, gdy wychowywałam Igora. Karmiłam go i pomagałam w domu. Młoda mama potrzebuje dodatkowych rąk do pracy, nie można się z tym kłócić — mówi Natalia.

Przy wypisie nowo upieczona babcia przybyła z prezentami i kwiatami. Jakież było jej zdziwienie, gdy dzieci zabrały ją do domu i pożegnały.

Nawet nie poczęstowały jej herbatą. Synowa powiedziała, że chce odpocząć, nie chce żadnych gości.

Przez pierwszy miesiąc nie chciała nikogo dopuścić do dziecka. Minęło już pół roku, a "kwarantanna" trwa nadal.

- Nadia pozwala mi tylko popatrzeć na wnuczkę na ulicy. Synowa może zostawić mi wózek i iść do domu załatwiać sprawy, ale nigdy mnie do siebie nie zaprasza. Zamyka mi drzwi przed nosem i żegna się — wzdycha teściowa Nadii.

Na początku Natalia obraziła się na żonę syna, ale potem się uspokoiła. To nie ma sensu. Dobrze, że przynajmniej jeszcze nie chowa dziecka.

Co o tym myślicie? Dlaczego synowa tak dziwnie się zachowuje? Dlaczego nie wpuszcza teściowej do mieszkania?