Naprawdę nie miałam się w co ubrać, nie jestem strojnisią. Tak się pokłóciłyśmy! Powiedziała, że nie będzie mi już pomagać i płacić czynszu" — skarży się 32-letnia Aneta.

Trzy lata temu kobieta rozstała się z mężem i wróciła do rodziców z 2-letnim synem. Mama i tata mieszkali w dwupokojowym mieszkaniu, więc było wystarczająco dużo miejsca. Oczywiście Aneta zauważyła, że nikt nie cieszył się na jej widok, ale nie miała dokąd pójść.

"Rodzice przyzwyczaili się do życia w samotności, w ciszy własnej rutynie. Ojciec strasznie chrapie, nie da się spać.

Przed naszym przyjazdem mieszkali w osobnych pokojach, ale teraz musieli zamieszkać z powrotem razem. I wnuk też ich denerwował, widać był zbyt głośny i zwinny" — wzdycha młoda matka.

Kiedy rodzice zdali sobie sprawę, że nie mogą dogadać się z córką, postanowili wynająć jej jednopokojowe mieszkanie. Aneta zgodziła się — nie mogła nawet marzyć o czymś takim.

Od tego czasu minęły trzy lata. Rodzice co miesiąc płacili czynsz i na nic nie narzekali. Ich sytuacja finansowa była dobra, więc nawet nie zauważali tych wydatków. Syn Anety chodzi już do przedszkola i przygotowuje się do szkoły. Często jednak choruje, więc Aneta nie może podjąć normalnej pracy.

Mimo to znalazła pracę na pół etatu, aby móc przynajmniej kupić jedzenie dla swojego dziecka. Jej były mąż płaci alimenty, ale są to grosze. Aneta nawet nie zauważa tych pieniędzy, ponieważ nie może nawet kupić ubrań dla swojego dziecka.

Nie ma żadnej innej pomocy. Jej rodzice płacą tylko za czynsz, ale mogą przynieść wnukowi zabawkę. W zeszłym roku Aneta znalazła pracę chałupniczą. Pensja jest przeciętna, ale przynajmniej nie jest przywiązana do biura.

Czasami trzeba poprosić znajomych lub zatrudnić nianię, ponieważ raz w tygodniu trzeba przyjść do firmy, aby złożyć raport.

"Moja pensja wystarcza na media i artykuły spożywcze. Każdy drobiazg wytrąca mnie z równowagi. Mój syn jest chory, hydraulika zawiodła, muszę dać pieniądze na przedszkole. Moja kurtka jest już postrzępiona, więc kupiłam nową. A moja mama stwierdziła, że skoro jestem taka bogata, to mogę sama płacić czynsz" — skarży się kobieta.

Nie może sama płacić czynszu, bo wtedy nie zostanie jej nic na inne wydatki. Jedynym wyjściem jest wyjazd poza miasto. Ale co z przedszkolem i pracą?

"Oni mnie po prostu porzucili! Widać mają dość pomagania mi. Ale jest ich dwoje, a ja jestem sama. Moja mama powiedziała, że zapłaci za następny miesiąc, a potem to będzie mój problem" — płacze Aneta.