Wychowywała syna samotnie. Miała wystarczająco dużo uwagi ze strony mężczyzn, ale nie wyszła za mąż, ponieważ bała się, jak mówi, że ojczym nie dogada się z jej synem.

Nie tolerowałaby tego ze swoim temperamentem. Całą swoją młodość poświęciła więc pracy i synowi.

Nie chodziła na randki, a wszystkie jej myśli były zajęte tym, jak wychować syna na dobrego człowieka, bo ojciec nie pomógł dziecku ani groszem, gdy odchodził, a także myślami, jak wychować z niego prawdziwego mężczyznę.

I udało jej się, za co oczywiście jestem bardzo wdzięczna. Teraz kiedy syn dorósł, ożenił się, teściowa ma wnuczkę.

Ma kim się opiekować, z kim chodzić na spacery i dla kogo piec bezy, więc w końcu postanowiła zadbać o swoje życie osobiste...

Poznała mężczyznę przed Sylwestrem w kolejce w centrum handlowym. Wymienili się numerami telefonów i tak zaczęli się komunikować.

Okazało się, że mężczyzna też jest rozwiedzionym.

Jak mówi moja teściowa, mają ze sobą wiele wspólnego, oboje lubią malarstwo, te same filmy i książki. Nawet kawę lubią bez cukru. To jak przeznaczenie.

Z tym że on ciągle ją zajmuje sobą, a ponieważ oboje z mężem pracujemy, wnuczka jest całkowicie na barkach teściowej, a wychodzić z dzieckiem na randkę nie wypada.

Zadzwoniła więc do mnie wczoraj i poprosiła, żebym posiedziała z córką, a ona szybko pójdzie na randkę.

Szczerze mówiąc, to zabawne. Co to za randka w ich wieku? No niech ten zalotnik przyjdzie do domu teściowej i usiądziemy razem przy herbatce.

To jest randka, a córka jest pod opieką babci. Ale nie, umówili się, że spotkają się w parku, a potem pójdą na jakąś wystawę.

Jutro muszę wziąć wolne w pracy. Teraz siedzę i myślę, że będę musiała wziąć urlop na własny koszt, żeby posiedzieć z córką albo oddać dziecko do przedszkola.

Czuję, że to nie będzie tylko jedna randka. Według mojej teściowej i jej płonących oczu pachnie ślubem.

Chociaż nie rozumiem, co to za życie osobiste po pięćdziesiątce? Czy pielęgnowanie wnuków nie jest życiem osobistym?

Oczywiście każdy chce mieć swój kawałek szczęścia, ale w tym wieku, moim osobistym zdaniem, szczęście jest dalekie od mężczyzn, a może się mylę?

Ale nie chcę obrażać teściowej, niech próbuje, a może rzeczywiście tak się zdarza, że dopiero na emeryturze spotyka się swoje przeznaczenie i miłość.