Ula ma teraz czterdzieści lat, rozwiodła się z Mikołajem kilka lat temu i ponownie wyszła za mąż trzy lata temu.

Ona i jej poprzedni mąż żyli razem przez prawie dwanaście lat i mają syna. Ma teraz dziesięć lat. Niedawno Ula widziała swoją matkę, Olgę w domu Mikołaja.

Przyprowadziła wtedy syna do byłego męża. Podczas wizyty u byłego przyłapała matkę, która ostatnio zaczęła coraz częściej odwiedzać Mikołaja. Córka była bardzo obrażona.

Olga kiedyś marzyła o synu, ale nigdy się to nie wydarzyło.

- Musisz mi wybaczyć, Olgo — powiedział Mikołaj jakiś miesiąc po ślubie. - Moja mama nie żyje, ale nie będę mógł mówić do ciebie "mamo".

Olga sama nie chciałaby, żeby ktoś obcy mówił do niej "mamo". Mikołaj początkowo nie przepadał ani za nią, ani za jej mężem. Był zwykłym ślusarzem, bez domu.

Dopiero później, po śmierci męża, Olga zrozumiała, jakim dobrym człowiekiem był jej zięć. I jakim był dobrym fachowcem. Pomagał jej w każdej chwili, kiedy tylko go o to poprosiła.

Zaledwie kilka lat po ślubie córki, Olga doceniła wielkie i dobre serce swojego zięcia. Ula spodziewał się dziecka, a Olga trafiła do szpitala.

Przeszła operację nerki. I wtedy Mikołaj miał czas, aby przyjść do niej i do swojej żony. Uspokajał ją, pocieszał.

Po wypisie robił wszystko w domu. Nie pozwalał przepracowywać się ani Oldze, ani żonie. A po narodzinach syna Mikołaj był po prostu szczęśliwy.

Zajmował się domem, był wszystkim dla nas i dla dziecka. A jednocześnie zauważył, kiedy coś się zepsuło w mieszkaniu. Natychmiast wszystko naprawiał.

Minęło jeszcze kilka lat i Ula zaczęła się wstydzić męża. Stało się to jakoś niezauważalnie. Awansowała, zaczęła dostawać więcej pieniędzy, zaczęła krytykować męża za to, jak się ubiera, jak mówi. Kobieta coraz częściej robiła mu wyrzuty, że nigdy nie zdobył wyższego wykształcenia.

- Wyobraź sobie, wczoraj przyszedł do mnie przyjaciel, rozmawialiśmy o powieści, a potem przyszedł Mikołaj, dołączył do naszej rozmowy. I nie miał nic do powiedzenia! - oburzyła się Ula.

- Sama wybrałaś sobie męża. Twój ojciec nawet nie lubił Mikołaja, ale ty uparłaś się robić to, co chciałaś. Dlaczego więc teraz masz do mnie pretensje? - Olga mogła tylko odpowiedzieć.

Matka Uli bardzo martwiła się o Mikołaja w tym czasie. Widziała, jak małżeństwo jej córki i zięcia stopniowo się rozpada.

Nie chciała się wtrącać, ale po kolejnym wyrzucie Uli pod adresem męża, powiedziała ostro:

- Ale twój Mikołaj zarabia kilka razy więcej niż jakikolwiek profesor. Nawet jeśli nie ma wyższego wykształcenia, to ma złote serce. I jest doskonałym rzemieślnikiem!

Na wszystkie argumenty Olgi jej córka tylko nuciła. W tym czasie poznała już Adama. Zaczęła porównywać nowego wielbiciela z mężem.

Potem złożyła pozew o rozwód. Mikołaj w milczeniu słuchał słów swojej byłej żony. Że nie będą już razem mieszkać.

Nie krzyczał, nie obrażał jej, w milczeniu poszedł do kuchni. To był dla niego prawdziwy cios, ale od dawna czuł, że on i jego żona oddalają się od siebie.

Mikołaj wprowadził się do swojego pokoju w budynku komunalnym, który przez cały ten czas wynajmował, a byłej żonie i synowi zostawił dwupokojowe mieszkanie, które kupili, gdy mieszkali razem.

Rzetelnie płacił alimenty, dawał pieniądze na dziecko w wakacje i na potrzeby szkolne, chodził na zebrania rodziców i regularnie spotykał się z synem. Ula przywoziła dziecko na weekendy i niektóre święta.

Rok temu Mikołaj niespodziewanie przyjechał odwiedzić Olgę.

- Przepraszam, że długo mnie nie było. Byłem zajęty. Ale daj mi znać, jeśli będziesz czegoś potrzebować. Mogę coś zrobić, przynieść. Odwiedzaj mnie częściej.

Od tego czasu Olga zaczęła odwiedzać swojego byłego zięcia, a on od czasu do czasu odwiedzał ją. Naprawiał kran, robił zakupy spożywcze. Niedawno dowiedziałam się o tym Ula:

- Trzeba go zarejestrować, a jeszcze lepiej od razu adoptować!

Ale drwiny córki nie zmartwiły Olgi. To był wstyd, ale nie tak dawno zdała sobie sprawę, że Mikołaj był i jest bliską jej osobą, prawdziwym synem.

Córka od niej całkowicie oddaliła się po ślubie z nowym zięciem, a Mikołaj często ją odwiedzał, interesował się jej sprawami, z nim było o czym rozmawiać. Często wychodzili razem z jej wnukiem.

Olga zdecydowała, że będzie komunikować się z byłym zięciem. Postanowiła zignorować roszczenia córki.