Kobieta ma 29-letnią córkę. Nie spieszyła się z zamążpójściem, a sprawy osobiste nie układały się najlepiej.

Olga urodziła córkę dopiero w wieku 34 lat. Sama ją wychowywała i robiła wszystko, aby nie były biedne. Dała jej nawet mieszkanie swojej matki.

Oczywiście nie zostało ono wyremontowane, ale wszystko było w jej rękach. Maria bardzo ucieszyła się z tego prezentu i obiecała, że własnymi siłami ulepszy mieszkanie.

- Dokonała napraw w jednym pokoju. I być może remontowałaby wszystko dalej, gdyby w jej życiu nie pojawił się Henio. Spotykali się przez kilka miesięcy, a moja córka wprowadziła go do domu — wspomina Olga.

Mama nie mogła się nacieszyć, myślała, że córka w końcu ułoży sobie życie. Przynajmniej urodzi wnuka.

Przeszkadzało jej tylko jedno — potencjalny zięć był już kiedyś żonaty i miał dwoje dzieci. Bez względu na to, jak Olga odwodziła córkę, opowiadała jej o "niedzielnym" ojcu i alimentach, ona nadal stała na swoim stanowisku.

Później Olga dowiedziała się, że jej zięć nie ma mieszkania. A raczej on i jego była żona wzięli mieszkanie w hipotekę, ale zostawił jej nieruchomość, aby nie płacić alimentów.

Początkowo Olga nie miała specjalnych pretensji do zięcia. Nigdy jej niczego nie odmówił, pomagał jej w domu, montował meble i naprawiał hydraulikę.

Ale kiedy się ustatkował, stał się leniwy. Nie potrafił nawet naprawić krzesła we własnym domu.

- Dokłada się do zakupów spożywczych i mediów, ale Heniek odmówił nam pieniędzy na podłogę laminowaną w salonie. Powiedział, że to nie jego mieszkanie — powiedziała Maria swojej matce.

Z każdą wizytą u córki Olga była coraz bardziej rozczarowana zięciem. Nie widziała, że dom jest w rękach mężczyzny.

Oczywiście, kobieta rozumiała, że był leniwy w cudzym mieszkaniu, aby podzielić się czymś, ale na zepsutej muszli klozetowej nie było przyjemnie siedzieć.

Pewnego dnia Olga nie wytrzymała:

- Heniek, czy ty nie widzisz, że tu jest potrzebna męska ręka? Nie potrafisz wbić gwoździa i naprawić półki? Podoba ci się życie w takim wraku?

Wszystkie prace można wykonać w kilka godzin, zwłaszcza bez wydawania pieniędzy. Gdyby Maria mieszkała sama, ale teraz...

- Zdaję sobie ze wszystkiego sprawę, droga Olgo, ale mam cię dość. Gdyby to było moje mieszkanie, zrobiłbym wszystko.

Ale dla kogo mam poświęcać wakacje? Mieszkamy tu z twoją córką, i co z tego? - odpowiedział. Kobieta była oszołomiona taką odpowiedzią. Czy ona mu przeszkadzała?

- Wiesz zięciu, masz rację. To nie twoje mieszkanie, bo ty swoje rozwaliłeś. Żyjesz na krawędzi, ale nie chcesz nic zrobić dla własnego komfortu. A jak masz mnie dość, to wiesz, gdzie możesz się wynieść. Nikt cię tu nie trzyma!

I Henio wyszedł. Córka zaczęła płakać, a matka zaczęła ją uspokajać. Ale jak można stworzyć normalną rodzinę z takim człowiekiem? Dobrze, że sam odszedł, nie musiałam go wyrzucać.

Maria, oczywiście, zdenerwowana, bo mężczyźni nie biegają za nią. Był jeden, którego odstraszyła jej matka.