Mój mąż i ja mieliśmy go dość późno i staramy się, aby nigdy niczego mu nie brakowało. Często mój mąż i ja pracujemy bez weekendów, a nawet pożyczamy pieniądze od znajomych, pragnąc, aby życie Aleksa było wygodniejsze niż nasze.

Zdecydowaliśmy, że zdecydowanie powinien zdobyć wyższe wykształcenie i nalegałam, aby mój syn studiował na uniwersytecie medycznym.

Z płatnej edukacji korzystają głównie dzieci z dość zamożnych rodzin. Koledzy Aleksa przyjeżdżają na zajęcia własnymi samochodami.

A nasz syn jest bardzo zdenerwowany faktem, że w przeciwieństwie do nich musi dojeżdżać na uczelnię tramwajem. Wielokrotnie powtarzał, że marzy o posiadaniu samochodu.

- Mamo, nie kochasz mnie? - zapytał mnie kiedyś mój syn.

- Skąd ci przyszły do głowy takie myśli? Tata i ja bardzo cię kochamy" - odpowiedziałam zszokowana.

- Zawsze mam wrażenie, że jestem twoim niekochanym synem. Miłość przejawia się w czynach, a z twojej strony nie widzę żadnych czynów, które świadczyłyby o twoich uczuciach — kontynuował z urazą mój bezczelny syn.

- Aleks, powiedz mi, czego dokładnie chcesz? - wykrzyknęłam.

- Samochód. Muszę jeździć tramwajem jak menel, a koledzy się ze mnie śmieją. Nie wstyd ci, że twój jedyny syn musi korzystać z transportu publicznego?

- Na pewno kupimy ci samochód, ale spełnienie twojego marzenia będzie musiało jeszcze trochę poczekać.

- Mamo, samochód to teraz konieczność życiowa, a nie marzenie.

Po tej rozmowie pomyślałam z przerażeniem, że mój mąż i ja nie jesteśmy w stanie zaspokoić naszemu dziecku nawet najbardziej podstawowych potrzeb. Postanowiłam sprzedać domek na wsi pozostawiony mi w spadku po dziadku, aby kupić Aleksowi samochód, którego pragnął.

Domek znajdował się daleko od miasta i nie było mi łatwo znaleźć kupca. Jednak trzy miesiące później pojawił się człowiek, który zgodził się kupić działkę i dom za marne grosze.

Nie można było kupić prestiżowego samochodu za taką kwotę, była to tylko kwestia zakupu samochodu na rynku wtórnym.

Znajomy polecił mojemu mężowi samochód, twierdząc, że jest wystarczającej jakości i jest najlepszą opcją w tej kategorii cenowej.

Skierowaliśmy się do komisu samochodowego i zaczęliśmy czekać na odpowiedni pojazd.

Miesiąc później kupiliśmy samochód i podarowaliśmy go Aleksowi jako prezent na Boże Narodzenie. Jednak reakcja syna była nieoczekiwana.

- Co za blaszak mi dajecie? - zastanawiał się syn.

- Aleks, to jest samochód dla ciebie, żebyś mógł nim jeździć na uniwersytet i nie czuć się gorszy.

- Zwariowaliście! Rodzice moich kolegów z klasy kupują im nowe samochody, żeby nie wydawali wszystkich pieniędzy na naprawy, ale czy będę w stanie przejechać chociaż jeden przystanek tym złomem? To ma tyle lat, co ja! Za kogo ty mnie masz! - powiedział z oburzeniem Aleks.

- Synu, wydaliśmy wszystkie nasze pieniądze na ten samochód. Sprzedałam domek na wsi i zrobiłam absolutnie wszystko, żebyś mógł wygodnie dojeżdżać na zajęcia, żebyś nie musiał już myśleć o transporcie publicznym.

- Kup mi normalny samochód, a ten natychmiast sprzedaj — zażądał gniewnie młodzieniec.

Na widok wściekłości i rozpaczy mojego syna stało się dla mnie jasne, że uważa ojca i matkę jedynie za źródło własnego zysku, jak wszyscy współcześni młodzi ludzie.

Aleksa absolutnie nie interesują nasze problemy, trudności, doświadczenia. Interesuje go tylko własny status i prestiż.

Rodzice jego kolegów pracujący w strukturach państwowych mogą kupować nowe samochody na kredyt, ale my nie mamy takiej możliwości. Nasz syn w ogóle nie docenia tego, że go rozpieszczamy, poświęcając się.

Po tym, co się stało, postanowiłam nie tylko sprzedać samochód, ale także usunąć Aleksa z zależności od nas.

Nie mam zamiaru dawać mu żadnych pieniędzy, tylko początkowo jestem gotowa zapłacić za wynajęte mieszkanie.

Będziemy płacić za jego edukację, ale w przyszłości będzie musiał dorosnąć i liczyć na siebie.

Jestem ogromnie urażona, że poświęciłam to co najcenniejsze, pamięć o dziadku, a w odpowiedzi otrzymałam tylko lekceważące uwagi.

Mamusie i tatusiowie, nie powtarzajcie moich błędów. Dzieci muszą same nauczyć się łowić ryby, rodzice powinni dać im tylko wędkę.