Chcę od razu powiedzieć, że byłam bardzo zaskoczona, że wiele dziewczyn nie wypowiadało się zbyt pochlebnie o matkach swoich małżonków.

Teraz już przestałam wchodzić na takie źródła, ale mimo to często spotykam się z postami, że teściowa to najgorsza i najbardziej zawistna istota na tej ziemi.

Absolutnie nie rozumiem takich pań. Jak można tak mówić o matce swojego ukochanego mężczyzny?

Jestem mężatką od wielu lat i przez te wszystkie lata nie miałam ani jednego konfliktu z matką mojego ukochanego, choć powodów ku temu było mnóstwo.

Teściowa zadzwoniła do mnie i zapytała, kiedy pomogę jej w przygotowaniach do zimy. Powiedziałam jej, że nie mam teraz czasu.

Wtedy matka mojego męża powiedziała, żebym przyniosła jej słoiki, a ona sama zapekluje zimowe ogórki. Zgodziłam się i powiedziałam, że przyniosę je wieczorem.

Nie będę złą żoną, tylko dlatego, że sama nie zamknę ogórków. Oczywiście, że nie! Teściowa nie zarzucała mi też lenistwa, nie pouczała o konieczności zrobienia ogórków na zimę.

Teściowa dzwoni i pyta, czy planujemy wyjazd na wieś w ten weekend. Mówię jej, że mam dużo pracy. Odpowiada, że w takim razie sama tam pojedzie.

Zaczynam się usprawiedliwiać, ale teściowa przerywa mi półgłosem i mówi, że nie powinnam się martwić, że wszystko jest w porządku.

Tak naprawdę teściowa wie, że nie zamierzam się lenić w ten weekend, tylko chcę pracować. Nie zadzwoni do mojego małżonka, żeby na mnie narzekać i wpadać w złość.

Po prostu sama pojedzie do domku. W następny weekend pojedziemy razem, a ona nie będzie mnie winić za to, że w poprzedni weekend pracowała tam beze mnie.

Moja relacja z teściową jest zbudowana na zaufaniu i zrozumieniu! Teściowa wie na pewno, że jeśli mamy czas, to nigdy nie odmówimy jej prośbie. Po narodzinach moich synów okazji do kłótni tylko przybyło.

"Och, córciu, przepraszam, byłam w kuchni, a chłopcy pocięli wszystkie koszulki!" - powiedziała teściowa.

"Nie ma w tym nic strasznego, mają teraz taki okres! Są teraz jak tornado, wszystko jest w porządku!" - odpowiedziałam.

Kiedyś opowiedziałam o tej sytuacji koleżance, więc ta od razu zaczęła obrzucać błotem matkę małżonka. Jednak nie widzę powodu do złości, ponieważ taka sytuacja mogła powstać i przy mnie.

Ja na przykład kiedyś obcięłam sobie grzywkę u nasady, a także uszyłam spódnicę z firanki. Ale rodzice nawet na mnie wtedy nie nakrzyczeli, tylko się zaśmiali i tyle.

Jeśli teściowa dzieli się ze mną swoimi kulinarnymi sekretami, to zawsze jej słucham, bo ma w tej kwestii dużo większe doświadczenie ode mnie.

Uważam, że matka męża może przyjść do nas o każdej porze dnia i nocy i zawsze jest najmilej widzianym gościem w naszym domu.

Najważniejsze dla mnie jest to, że jesteśmy jedną rodziną. Zrozumiałe jest, że w życiu każdej rodziny mogą pojawić się różne domowe spory, ale nie przywiązujemy do nich żadnej wagi i nie nadmuchujemy ich do uniwersalnych proporcji.

Czasami kobiety mają skłonność do robienia przedstawienia z niczego, tylko po to, by pokazać, kto w domu jest najważniejszy i zaspokoić swoje ego. Starają się zdystansować swoich mężów od ich matek, ale myślę, że jest to całkowicie bezcelowe.

Na tym świecie nie ma ludzi idealnych, a moja teściowa zawsze przymyka oko na wszystkie moje niedociągnięcia. Zawsze z wdzięcznością przyjmuję od niej każdą pomoc i radę.

Nasze relacje opierają się na zaufaniu i umiejętności pójścia na kompromis. Moja teściowa dała kiedyś życie mojemu mężowi i już za to jestem jej wdzięczna!