Nie chce nauczyć się żyć bez taty. Obwinia mnie za rozwód. Moja mama wciąż nie może uwierzyć, że o niczym nie wiedziałam i dowiedziałam się ostatnia, nawet później niż mama.

Moi rodzice żyli razem przez ponad 25 lat. Żyło im się bardzo dobrze. Mama zawsze była najważniejszą osobą w naszej rodzinie.

Zawsze zarabiała więcej. Miała twardszy i bardziej asertywny charakter. I była przyzwyczajona do samodzielnego rozwiązywania wszystkich problemów.

To ona decydowała gdzie i jak będziemy obchodzić święta, gdzie pojedziemy na wakacje, jaki zrobimy remont i jakie kupimy meble.

Tata był zawsze łagodniejszy i spokojniejszy. Zawsze był posłuszny mamie we wszystkim. Po cichu oddawał jej całą swoją pensję i był jej posłuszny we wszystkim.

Czasami mama mówiła tacie przy innych ludziach przykre słowa, ale tata zachowywał spokój. Uwielbiał moją mamę i zawsze czule nazywał ją "Kasieńką".

Gotował jej śniadania i obiady, przynosił kawę do łóżka. Wszyscy nasi znajomi i krewni byli pewni, że moi rodzice będą mieszkać razem do późnej starości.

Byłam po prostu zszokowana, kiedy moja matka przyszła do mnie i powiedziała mi, że mój ojciec ma kochankę. Próbowałam ją nawet od tego odwieść:

- "Co ty mówisz? Tata bardzo cię kocha! O jakiej kochance możesz mówić?!

W międzyczasie poznałam Aleksa i zaczęłam się z nim spotykać. Byliśmy bardzo poważni w swoich zamiarach. Moja mama była bardzo negatywnie nastawiona do mojego nowego związku:

- "Czuję się tak źle, a ty masz chłopaka i biegasz na randki! - krzyczała na mnie.

W tym czasie mój ojciec spakował swoje rzeczy, wyjechał i wynajął mieszkanie. Zaczął tam mieszkać ze swoją kochanką

Pewnego dnia wróciłam do domu po pracy i chciałam otworzyć drzwi kluczem. Nie mogłam tego zrobić, ponieważ mama zamknęła drzwi. Zaczęłam dzwonić do drzwi. Mama krzyczała na mnie zza drzwi:

- "Odejdź! Nie mam już córki! Jesteś zdrajczynią! Nigdy więcej nie chcę cię widzieć!

Poszłam do domu Aleksa na noc. Nie mogłam zrozumieć, co się stało. Potem dowiedziałam się, że mama mojego narzeczonego Aleksa to kochanka mojego taty. Ale ani Aleks, ani ja nawet o tym nie wiedzieliśmy.

Mama obwinia mnie o wszystko, przeklina Aleksa. Żąda, żebym zerwała z nim. Mama wyrzuciła mnie z domu. Nie odpowiada na moje telefony.

W każdym razie byłam tym wszystkim bardzo zestresowana. Potem dowiedziałam się, że jestem w ciąży.

Postanowiliśmy wziąć ślub. Prawie trzy lata temu urodziłam syna. Ale nikt tego nie zauważył. Nasi rodzice nie dbają o wnuka. Załatwiają sprawy między sobą i ciągle się kłócą.

Nie obchodziliśmy razem ani jednego rodzinnego święta. Każde święto musimy obchodzić dwa razy: zapraszamy jednego lub drugiego krewnego. Mój mąż i ja jesteśmy tym bardzo zmęczeni.

Niedawno kupiliśmy mieszkanie. Zrobiliśmy w nim remont, kupiliśmy nowe meble i postanowiliśmy urządzić parapetówkę. Moja matka oświadczyła, że przyjdzie na parapetówkę tylko wtedy, gdy matki Aleksa nie będzie.

Mąż zdenerwował się i powiedział:

- Kto chce przyjść, to przyjdzie! Ale na pewno nie będziemy świętować parapetówki dwa razy!

Doskonale rozumiem mojego męża i całkowicie się z nim zgadzam. Ten cyrk już dawno powinien się skończyć...