Kiedy ogłosiliśmy to jego mamie, natychmiast powiedziała:

- Nie możesz liczyć na moją pomoc i nie będziesz ze mną mieszkać! Jestem przyzwyczajona do bycia swoim własnym szefem!

Mój mąż i ja spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem. Byłam szczególnie zaskoczona: Roman przeprowadził się do wynajętego mieszkania zaraz po ukończeniu studiów na prośbę matki. Zamierzaliśmy mieszkać w tym wynajętym mieszkaniu, dopóki nie kupimy własnego.

Moja teściowa miała piękne dwupokojowe mieszkanie. Odziedziczyła je po rodzicach i mieszkała w nim sama. Rozwiodła się z mężem dawno temu: kiedy Roman był jeszcze dzieckiem.

Wraz z mężem teściowa przeżyła zaledwie pięć lat.

- Mam dość prania ubrań mojego męża i gotowania! Nie chcę być pokojówką! Nie lubię wykonywać prac domowych! Nie jestem pokojówką i nie chcę myć podłóg! - Moja teściowa wyznała mi kiedyś.

Po rozwodzie z mężem teściowa zamieszkała z powrotem z rodzicami. Ojciec mojej teściowej już wtedy zmarł i została tylko matka, która zajmowała się wszystkimi domowymi obowiązkami. Gotowała, sprzątała, prała i zmywała naczynia. Robiła to wszystko, bo jej córka nie lubiła tego robić.

A moja teściowa ciężko pracowała. Udało jej się zrobić świetną karierę i zarobić duże pieniądze. Kiedy Romek i ja pobraliśmy się, jego babcia była już stara i często chorowała.

Ale moja teściowa nadal kategorycznie odmawiała wykonywania prac domowych. Babcia Romka robiła wszystko ostatkiem sił.

Romek i ja mieszkaliśmy przez rok w wynajętym mieszkaniu. Potem zmarł teść, z którym utrzymywaliśmy kontakt przez te wszystkie lata.

Mieszkanie zostało odziedziczone przez mojego męża i drugą żonę mojego ojca. Ale moja macocha zgodziła się sprzedać swój udział Romkowi, a my zgodziliśmy się go kupić.

Przeprowadziliśmy się. Urodziłam syna. Wkrótce zmarła babcia mojego męża. I wtedy nasze życie zaczęło nabierać barw.

Kiedy nasz syn miał zaledwie sześć miesięcy, mój mąż upadł i złamał nogę. Złamanie było bardzo skomplikowane. Mój mąż został bez pracy. Był leczony przez długi czas.

Nie mogłam zostawić małego synka z mężem, więc nie mogłam iść do pracy. Musieliśmy też opłacić mieszkanie, coś zjeść i spłacić dług wobec macochy za mieszkanie. Rozpaczliwie brakowało nam pieniędzy.

Wtedy postanowiliśmy poprosić teściową o pomoc. Mój mąż zadzwonił do swojej mamy i powiedział:

- Czy możemy zostać u ciebie przez sześć miesięcy? Wynajmiemy nasze mieszkanie! Po prostu bardzo potrzebujemy pieniędzy!

- To nie wchodzi w rachubę! Teraz mieszka ze mną Kasia, która zajmuje się wszystkim w mieszkaniu. A ty będziesz hałasować i mi przeszkadzać! Sama rozwiąż swoje problemy!

Kasia jest kuzynką mojej teściowej. Nigdy nie wyszła za mąż. Nie ma dzieci. Kiedyś mieszkała w wiosce. Potem zdarzył się wypadek: jej dom spłonął.

Teściowa zaprosiła ją do siebie. Dlaczego? Żeby Kasia mogła wykonywać za nią wszystkie prace domowe. Kasia stała się tylko gosposią i służącą swojej kuzynki.

Teściowa też ciągle ją beształa:

- Karmię cię na darmo? Znajdź pracę! Nie siedź bezczynnie!

Było mi naprawdę żal Kasi.

Sześć miesięcy później Roman przekazał mi tę wiadomość:

- Kaśka uciekła od mojej mamy! Znalazła mężczyznę z miejscem do życia i od razu wyjechała! Nie mogła znieść życia z mamą!

Kasia jest bardzo dobrą i miłą kobietą. Cieszymy się, że spotkała dobrego mężczyznę i wyszła za niego za mąż.

Ale teraz teściowa nie miała wolnych służących. Kto miałby wykonywać za nią wszystkie prace domowe? I wtedy przypomniała sobie, że kiedyś poprosiliśmy ją o pomoc.

Zadzwoniła do Romka i powiedziała:

"W porządku, zamieszkajcie ze mną! I wynajmijcie swoje mieszkanie! Ale mam tylko jeden warunek.

Wszystkie prace domowe powinna wykonywać twoja żona! Powinna prasować, sprzątać, prać i gotować! Będziesz mieszkać w moim mieszkaniu za darmo!"

Kiedy Roman mi o tym powiedział, roześmiałam się. Jestem już po urlopie macierzyńskim, Roman pracuje. Zawsze mi pomaga. I nie zamierzam zostać pokojówką teściowej. Po co miałabym to robić?

Kilka dni później zadzwoniła moja teściowa i zapytała: kiedy się przeprowadzimy? Roman odpowiedział, że nigdy.

Teściowa obraziła się i powiedziała, że zatrudni gosposię.

Pomyślałam: "Niech moja teściowa robi, co chce. Ale za kilka lat przejdzie na emeryturę i wtedy po prostu nie będzie w stanie zapłacić za usługi gosposi.

Ciekawe, co moja teściowa zrobi potem?

Czy znajdzie mężczyznę, który zgodzi się wykonywać wszystkie prace domowe w zamian za pozostawienie mu mieszkania, czy też w końcu nauczy się sama zmywać naczynia, robić pranie i sprzątać mieszkanie?".