Naprawdę mnie to wkurzyło. Oczywiście mojemu mężowi też się to nie podobało. Kiedyś szczerze zapytałam teściową:

- O co chcesz mnie oskarżyć? Że spłodziłam dziecko z kimś innym?

- Nie, mówię tylko, że są przypadki, kiedy małe dzieci mogą być pomieszane na porodówce!

Rodziłam w szpitalu położniczym w małym miasteczku. Dwie kobiety urodziły dziewczynki przede mną, dwie kobiety urodziły dziewczynki po mnie. Nie mogli więc z nikim pomylić mojego synka. Moja teściowa gadała bzdury.

Przychodziła do nas codziennie i obserwowała, co robię i jak to robię. Zawsze dawała mi przykłady swojej córki.

- Ale moja córka wszystko robi inaczej! Gotuje zupełnie inaczej!

- Ale moja Lidzia zawsze sprząta łazienkę i kuchnię przed pójściem spać!

A potem mojej teściowej nie spodobało się, że Marcin nie wygląda jak ktokolwiek z jej krewnych.

Krótko po narodzinach naszego syna Lidka i jej mąż wyjechali do innego miasta. Chyba po prostu uciekli od swojej mamy. Ale mój mąż i ja mieszkaliśmy razem przez pięć lat, a potem, kiedy nasz syn miał 3,5 roku, rozwiedliśmy się.

Nie można powiedzieć, że teściowa jest winna temu, że się rozwiedliśmy. Ale na pewno zrobiła wiele, aby nasze relacje uległy pogorszeniu. Była bardzo szczęśliwa, kiedy rozwiedliśmy się.

- Wiedziałam, że nie będziecie razem! Nie jesteś warta nawet małego palca mojego wspaniałego syna! Musimy się dowiedzieć, kto spłodził twoje dziecko!

Nie mogłam tego dłużej znieść i powiedziałam teściowej, żeby sobie poszła. Później przez długi czas opowiadała o mnie wszystkim swoim krewnym i znajomym różne paskudne rzeczy.

Mój mąż płacił alimenty, ale rzadko widywał syna. Potem zupełnie przestał się z nim widywać. Okazało się, że zarówno mój mąż, jak i teściowa po prostu odcięli Marcina od swojego życia. Wyszłam za mąż, ale nie mam więcej dzieci.

Mój syn dorósł. Ma teraz 25 lat. Ukończył studia i pracuje. Mój były mąż ożenił się z cudzoziemką i wyjechał do Anglii. Tam wychowuje córkę swojej żony z jej pierwszego małżeństwa.

Niedawno mój syn odwiedził moich rodziców. Mój syn zawsze pomagał moim rodzicom. Często ich odwiedza i zawsze im pomaga, bo pamięta, jak moi rodzice zawsze pomagali nam w trudnych chwilach. I pewnego dnia, kiedy wrócił do domu, powiedział:

- Kiedy byłem u dziadków, ona przyszła.

- Jaka ona? - zastanawiałam się.

- No, mama taty, moja druga babcia. Zaczęła mnie przepraszać. Możesz sobie wyobrazić, mówi, że naprawdę chciała się ze mną zobaczyć, ale nie wyszło. Powiedziała:

"Moja córka mnie nie odwiedza! Mój syn wyjechał za granicę! Rzadko nawet do mnie dzwoni! Zestarzałam się i nikt mnie nie potrzebuje! Chcę zapisać moje mieszkanie tobie, wnuku!"

- Nie słuchaj jej! - Powiedziałam synowi — Kiedy moja teściowa umrze, jej córka na pewno przyjdzie. A twoja babcia chce od ciebie tylko pieniędzy! Zrozumiała, że jesteś dorosły. Widzi, że jesteś przyzwoity i miły. Chce, żebyś jej pomógł! Ale ona na to nie zasługuje.

Jednak syn zlitował się nad swoją drugą babcią i ciągle jej pomaga: kupuje lekarstwa i drogie artykuły spożywcze.

Żal mi mojego syna. Zdaję sobie sprawę, że teściowa po prostu go wykorzystuje. Przecież wcześniej nie chciała go znać. A teraz po prostu wyciąga pieniądze od mojego syna.

I mówię mu:

- Lepiej pomyśl o swojej przyszłości! Musisz się ożenić! Musisz kupić dom!

A moja teściowa mówi:

- Nie musisz zbierać pieniędzy na mieszkanie! Ja umrę i zostawię ci moje mieszkanie! Będziesz tu mieszkać! - To trwa już od roku.

- Żal mi babci! Twoi rodzice mają ciebie i mnie. Babcia nie ma nikogo! - mówi do mnie Marcin.

Wcale nie jest mi żal teściowej: zasłużyła na to. Jestem tylko bardzo urażona, że wykorzystuje mojego syna, a on wierzy we wszystko, co ona mówi...