Dla Sarah Shellenberger narodziny jej syna Hayesa to jej „lekarstwo” po tragicznej stracie męża Scotta w wyniku ataku serca w lutym.

Wzruszająca historia

Nowa mama urodziła dziecko zmarłego męża 14 miesięcy po jego śmierci – z zamrożonych embrionów. „Utrzymywanie Hayesa było dla mnie tak dobrym lekarstwem i uzdrowił moje serce na wiele sposobów” – powiedział 7news.com.au 40-letni nauczyciel z Oklahoma City w USA.

Para właśnie zakończyła zapłodnienie zarodka w klinice płodności na Barbadosie, kiedy mąż Scott nagle zmarł podczas prowadzenia zajęć w college'u. Shellenberger powiedziała, że ​​była przekonana, że ​​Scott chciałby, aby urodziła dziecko i zaszła w ciążę z Hayesem w sierpniu zeszłego roku, sześć miesięcy po jego śmierci.

Ma również nadzieję, że ze swoim zmarłym mężem urodzi kolejne dziecko, stosując ten sam proces z drugim i ostatnim żywym embrionem. „W naszych oczach mamy te dwa embriony, które już zostały stworzone i są naszymi dziećmi” – dodała.

Po ślubie we wrześniu 2018 roku para natychmiast zaczęła planować rodzinę. „Oboje naprawdę chcieliśmy mieć co najmniej troje dzieci i byliśmy bardzo podekscytowani założeniem rodziny” – powiedziała Shellenberger. I wtedy para rozpoczęła proces pobierania komórek jajowych za pomocą zapłodnienia in vitro.

Potem przyszła dobra wiadomość – tydzień po pogrzebie Scotta klinika stwierdziła, że ​​ma jeszcze jeden żywy embrion. „Miałam taką nadzieję, że z drugiej rundy mamy przynajmniej jedną więcej, bo wiedziałam, że to ostatnia szansa na dziecko z moim mężem. „To było nasze największe marzenie – Scott chciał zostać ojcem” – dodała Shellenberger. Później 3 maja urodziła Hayesa.