Chłopaki pomogli jej i wyciągnęli walizkę na ulicę. A ona usiadła na niej i mruga oczami: zaraz się rozpłacze.

Czekałem na swój numer. I nie mogłem nie zauważyć dziwnego napięcia u starszej pani. To niezwykłe, że wysiadła z trolejbusu, nigdzie nie pojechała, tylko usiadła na walizce jak bezdomna kobieta.

Podszedłem i zapytałem, czy wszystko w porządku, czy potrzebuje pomocy? Wyglądała dokładnie na osiemdziesiątkę. Wzruszająco stara, w jakiś sposób sucha. Odpowiedziała, że ​​jest bardzo zmęczona, bo w pociągu w nocy nie mogła spać: „Trochę odpocznę i pojadę do domu - niedaleko stąd”.

Krótko mówiąc, wziąłem jej bagaż i pojechaliśmy. Jej historia jest bardzo dramatyczna. Chciałem się podzielić. Przyjechała z Warszawy (moim zdaniem), gdzie mieszkała z synem. Jest żonaty i prowadzi interesy w tym mieście. Namówił starą matkę, żeby do niego przyszła. Miała przyjechać i sprawdzić, by w końcu nawet przenieść się do niego w Warszawie. On sam przyjechał i ją zabrał.

Babcia dostała pokój. Tylko, że mogła być ze swoim synem tylko przez tydzień. Wyjechał w interesach, jego żona też gdzieś pojechała, a babcia spakowała walizkę, zostawiła notatkę i wróciła do domu w Gdańsku.

Pytam, co jej się nie podobało? Może źle była traktowana? Odpowiedziała, że ​​nikt jej nie obraził. Ale w przeddzień jej odjazdu syn i jego żona pokłócili się. Oskarżyła go o obojętność, o coś innego. Najwyraźniej sprawy rodzinne. Przeszli na krzyki. Nastąpiły obraźliwe słowa. Babci wydawało się, że nawet doszło do rękoczynów.

Było nerwowo. Babcia bała się wyjść z pokoju, chociaż chciała iść do toalety. Z tego powodu prawie zemdlała. I przysięgali i nie sądzili, że wszystko słyszy w swoim pokoju, że cierpi. Prawdopodobnie o tym nie pomyśleli. Następnego dnia, kiedy nikogo tam nie było, zabrała walizkę i pojechała do domu. Dotarliśmy do wejścia. Mieszkanie znajduje się na parterze. Powiedzieliśmy sobie do widzenia, staruszka powiedziała mi, że umrze - nigdy nigdzie nie pójdzie.

„Lepiej jest leżeć i patrzeć na swój sufit, niż tam cierpieć” - podsumowała. Jej syn ożenił się późno. Tak jest: istnieją również usługi socjalne. Mimo wszystko nikt nie będzie pozostawiony na śmierć z głodu. I tak pomogą. Jak tego doświadczyć. Jeśli osiemdziesięcioletnia kobieta potajemnie uciekła przed swoim synem, musisz pomyśleć sto razy, zanim do niego pójdziesz. Myślę, że on i jego żona nie są złymi ludźmi. Po prostu nie są przyzwyczajeni do myślenia o tych, którzy są obok nich. Zwłaszcza jeśli jest to starsza matka.

To też może cię zainteresować: Córka Kasi Kowalskiej czuje się znacznie lepiej po zdrowotnych perturbacjach. Jak teraz wygląda Ola

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Michał Wiśniewski przeżywa trudne chwile. Wciąż nie poradził sobie z tą ogromą stratą. O co chodzi

O tym się mówi: Odszedł Bronisław Cieślak. Ewa Florczak zdradziła, jaki był naprawdę znany aktor