W przeddzień wydarzenia lider Konfederacji, Sławomir Mentzen, opublikował nagranie, które w kilka godzin rozgrzało media społecznościowe. Jego słowa o „racach” stały się symbolem otwartego sprzeciwu wobec rządowych zakazów.

Apel Mentzena: „Nie mówcie Kierwińskiemu…”

W krótkim nagraniu zamieszczonym na platformie X, Sławomir Mentzen zachęcił sympatyków do licznego udziału w Marszu Niepodległości. Polityk zapowiedział, że wydarzenie ma być największą patriotyczną manifestacją w Europie, ale to nie sam apel zwrócił uwagę opinii publicznej.

– Już jutro ulicami Warszawy przejdzie największa patriotyczna manifestacja w całej Europie. Zaczynamy o 14:00 na Rondzie Dmowskiego, a od 13:00 formujemy naszą kolumnę koło Novotelu – ogłosił Mentzen.

Po chwili dodał zdanie, które wywołało prawdziwą burzę:

– Nie mówcie Kierwińskiemu, ale race też będą.

To jawne odniesienie do wprowadzonego przez władze zakazu używania pirotechniki podczas marszu. Wypowiedź polityka zyskała tysiące udostępnień, a pod jego postem pojawiły się setki komentarzy – od żartobliwych po krytyczne.

Zakazy, ograniczenia i apel o rozwagę

Jak co roku, w związku z obchodami Święta Niepodległości, wojewoda mazowiecki wprowadził zakaz używania rac, petard i broni palnej, a także zakaz lotów dronami nad trasą marszu. Powodem są doświadczenia z poprzednich edycji, gdy manifestacja przeradzała się w zamieszki.

W 2020 roku doszło do ostrych starć z policją w centrum Warszawy – funkcjonariusze zostali obrzuceni kamieniami i racami, a jeden z nich odniósł poważne obrażenia. Również w 2016 roku wydarzenie przyćmiły skandale, m.in. spalenie flagi Ukrainy przez grupę zamaskowanych mężczyzn.

Tegoroczne służby zapowiadają zero tolerancji dla łamania przepisów. Policja ma być w pełnej gotowości, a na miejscu pojawią się dodatkowe patrole antykonfliktowe.

Konfederacja: „To nie szykany, to tradycja”

Wypowiedź Mentzena wsparł jego partyjny kolega, poseł Witold Tumanowicz, który uznał rządowe decyzje za „próbę zastraszenia patriotów”.

– Race to nie zagrożenie, tylko symbol radości i wolności. To element tradycji Marszu Niepodległości – powiedział Tumanowicz, dodając, że uczestnicy nie powinni „dać się zastraszyć administracyjnym zakazom”.

Nieoficjalnie mówi się też, że organizatorzy próbowali zaprosić prezydenta Karola Nawrockiego, by w geście solidarności symbolicznie zapalił racę. Na razie Pałac Prezydencki nie potwierdził tych doniesień.

Marsz Niepodległości 2025 – największy w historii?

Tegoroczna edycja Marszu Niepodległości ma zgromadzić rekordową liczbę uczestników – nawet 100 tysięcy osób. Wydarzenie odbędzie się pod hasłem „Jeden naród, silna Polska” i rozpocznie się o godz. 14:00 na Rondzie Romana Dmowskiego w Warszawie.

Trasa marszu poprowadzi tradycyjnie Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego i Wałem Miedzeszyńskim aż na błonia Stadionu Narodowego. Organizatorzy zapowiadają, że wydarzenie ma mieć „pokojowy charakter i jednoczyć Polaków niezależnie od poglądów”.

Politycy potwierdzają udział

Obok Mentzena w wydarzeniu mają wziąć udział czołowi przedstawiciele prawicy: Krzysztof Bosak, Anna Bryłka, Grzegorz Braun, a także Jarosław Kaczyński. Swoją obecność zapowiedział również prezydent Karol Nawrocki, choć – jak podkreślają organizatorzy – nie planuje zabierać głosu.

Zdaniem ekspertów politycznych, Marsz Niepodległości 2025 może stać się symbolem nastrojów społecznych – od dumy i jedności po frustrację wobec władzy.

Emocje rosną z każdą godziną

W sieci trwa mobilizacja uczestników, a słowa Mentzena krążą w memach, filmach i przeróbkach. Dla jednych to przejaw odwagi i patriotyzmu, dla innych – nieodpowiedzialność i podsycanie napięć.

Jedno jest pewne – 11 listopada oczy całej Polski będą skierowane na Warszawę, gdzie manifestacja niepodległości po raz kolejny stanie się nie tylko wydarzeniem patriotycznym, ale i politycznym testem dla wielu liderów.