57-letnia meksykańska wokalistka Paty Muñoz zdecydowała się na zabieg plastyczny piersi, który – jak zapewniali lekarze – nie powinien wiązać się z żadnym ryzykiem. Tymczasem doszło do dramatycznych komplikacji. W pewnym momencie artystka przestała oddychać i jej serce się zatrzymało. Przez kilka minut znajdowała się w stanie śmierci klinicznej. Dziś opowiada o tym, co zobaczyła „po drugiej stronie”.
Chwila, która zmieniła wszystko
Operacja, którą Muñoz przeszła w 2019 roku, miała być prostym zabiegiem estetycznym. W trakcie znieczulenia jej organizm jednak zareagował w nieoczekiwany sposób. Lekarze natychmiast podjęli reanimację, a w tym czasie – jak relacjonuje piosenkarka – wydarzyło się coś, czego nie potrafi zapomnieć.
– Byłam w miejscu, które przypominało koszmar. Ciemność, błoto i płaczące głowy wychodzące z ziemi. To wyglądało jak piekło – mówiła w wywiadzie dla lokalnych mediów.
„Widziałam rzeczy, których nie chciałabym zobaczyć”
Kiedy lekarzom udało się przywrócić jej funkcje życiowe, piosenkarka długo nie mogła dojść do siebie. Jak opowiada, pierwsze dni po przebudzeniu były pełne lęku i emocji, których wcześniej nie znała.
– To było jak granica. Jakby ktoś pokazał mi, że życie jest czymś, co może skończyć się w jednej sekundzie – przyznała artystka.
Po dramatycznych wydarzeniach Muñoz zmieniła całe swoje życie. Rzuciła palenie, zaczęła dbać o dietę, odpoczynek i zdrowie psychiczne. Dziś otwarcie mówi, że ta chwila była dla niej „przebudzeniem, którego nigdy się nie spodziewała”.
Śmierć kliniczna – granica życia i śmierci
Śmierć kliniczna to moment, w którym ustaje krążenie krwi i oddech, ale aktywność mózgu wciąż trwa. Osoby, które przeżyły ten stan, często opisują niezwykłe wizje – od światła i spokoju po przerażające obrazy.
Lekarze tłumaczą, że to efekt reakcji neurologicznych na brak tlenu w mózgu, ale wielu ludzi traktuje to doświadczenie jako dowód na istnienie „czegoś więcej”.
Drugie życie Paty Muñoz
Dziś artystka uważa, że tamto doświadczenie dało jej drugą szansę. Otworzyła się na duchowość, zaczęła medytować i pomagać innym kobietom, które przeszły podobne operacje.
– Zrozumiałam, że życie nie polega na wyglądzie. Prawdziwe piękno to zdrowie, spokój i miłość. Dostałam lekcję, której nie zapomnę do końca życia – wyznała.
Jej historia szybko rozeszła się po mediach w Meksyku, inspirując tysiące ludzi. W sieci pojawiły się setki komentarzy od fanów, którzy dziękowali jej za szczerość i odwagę, by opowiedzieć o tak intymnym doświadczeniu.
Eksperci: „To nie tylko halucynacje”
Psychologowie podkreślają, że przeżycia osób po śmierci klinicznej są często bardzo realne i wpływają na ich dalsze życie. Wielu pacjentów staje się bardziej empatycznych, spokojnych i wdzięcznych za codzienność.
– To, co dzieje się w chwili zatrzymania krążenia, może być zarówno procesem fizjologicznym, jak i duchowym doświadczeniem. To temat, którego nauka wciąż nie potrafi w pełni wyjaśnić – tłumaczy neurolog z Uniwersytetu w Guadalajarze.