Valerie Mahaffey – aktorka obdarzona nie tylko znakomitym warsztatem, ale i niezwykłą aurą, zmarła 30 maja w wieku 71 lat. Informację o śmierci przekazał jej mąż, aktor Joseph Kell. Świat filmu i telewizji żegna artystkę, która potrafiła poruszyć widzów jednym spojrzeniem, jednym gestem – nawet gdy pojawiała się na ekranie zaledwie na chwilę.
Jej śmierć nastąpiła zaledwie dwa tygodnie przed jej 72. urodzinami. Valerie od jakiegoś czasu zmagała się z nowotworem. Jak wyznał Kell w rozmowie z magazynem „Variety”:
– Straciłem miłość mojego życia, a Ameryka – jedną z najbardziej ujmujących aktorek.
Choć często pozostawała w cieniu głównych gwiazd, jej obecność była niezapomniana. W serialu Przystanek Alaska stworzyła postać Eve, która mimo krótkiej obecności na ekranie przyniosła jej nagrodę Emmy. Z kolei widzowie „Gotowych na wszystko” czy „Już nie żyjesz” zapamiętali ją za naturalność, klasę i niespotykany wdzięk, z jakim oddawała emocje.
Ale Valerie Mahaffey to nie tylko ekran. To też scena – ta teatralna. Jej aktorskie korzenie sięgają Broadwayu, gdzie zadebiutowała w musicalu „Rex”. Tam szlifowała swój talent, zanim telewizja upomniała się o jej charyzmę. W latach 70. dołączyła do obsady serialu „The Doctors”, a od tego momentu jej kariera przyspieszyła. Każdego roku pojawiała się w nowych produkcjach – nigdy hałaśliwie, zawsze z godnością.
Osobisty wymiar straty najlepiej oddają słowa córki, Alice Richards. Na Instagramie opublikowała wspólne zdjęcie i kilka zdań, które złamały serca fanów:
– Rak jest do bani. Będę cię szukać we wszystkich zabawnych momentach życia. Wiem, że tam będziesz. Wiem, że znów się zobaczymy. Kocham cię nieskończenie mocno.
To właśnie z tą delikatnością i czułością kojarzono Valerie – zarówno na ekranie, jak i poza nim.
Wśród jej niezapomnianych ról warto wspomnieć też te z filmów „Sully” (gdzie zagrała u boku Toma Hanksa), „Krzywe zwierciadło” czy „Młody Sheldon”. W każdej z nich wnosiła coś, czego nie da się zagrać: obecność. Miała dar bycia „tu i teraz” – i to widzowie czuli, nawet jeśli nie zawsze znali jej imię.
Dziś znają. I dziś je powtarzają – z szacunkiem, z nostalgią i z wdzięcznością.
Valerie Mahaffey (1953–2025)
Nie zawsze musisz grać główną rolę, by ukraść serce publiczności. Ona to zrobiła – wielokrotnie. I niepostrzeżenie zapisała się w historii telewizji i kina jako jedna z tych, których się nie zapomina.