Z żalem i niedowierzaniem polska scena muzyczna przyjęła wiadomość o śmierci Małgorzaty Pruszyńskiej – wokalistki zespołu De Su, który w latach 90. zapisał się złotymi zgłoskami w historii rodzimego popu. Artystka odeszła 16 kwietnia 2025 roku, pozostawiając po sobie nie tylko ponadczasowe dźwięki, ale i niezwykle poruszającą ciszę.
Informację o jej śmierci przekazała córka – Jasmina, która poprosiła o chwilę prywatności w obliczu bólu i osobistej straty. – Była nie tylko wspaniałą matką, ale też utalentowaną piosenkarką, która poruszyła wielu z Was swoją muzyką – napisała we wzruszającym oświadczeniu.
Jej odejście potwierdził także zespół Varius Manx, z którym Pruszyńska miała okazję współpracować w początkach swojej kariery. „Gosiu, pisałaś, że 'życie cudem jest'… Niech te słowa poniosą się dalej, jako Twój testament światła i nadziei” – napisali członkowie zespołu.
Zespół De Su, który tworzyły Małgorzata Pruszyńska, Daria Druzgała i Beata Kacprzyk, zadebiutował na przełomie tysiącleci i zyskał ogromną popularność dzięki swojej subtelności i wrażliwości. Ich największy przebój „Kto wie” stał się czymś więcej niż tylko piosenką – to współczesna kolęda, dźwiękowy znak rozpoznawczy polskich świąt.
Choć De Su nie działało długo, to w pamięci wielu Polaków zajmuje miejsce szczególne. Ich twórczość nie krzyczała – szeptała, koiła, niosła ciepło. Takim też głosem zapisała się Małgorzata Pruszyńska: łagodnym, pełnym emocji, bezpretensjonalnym.
Małgorzata Pruszyńska zmarła zbyt wcześnie – przyczyna jej śmierci nie została ujawniona. Wiadomo jednak, że pozostawiła po sobie dziedzictwo nie do przecenienia. Wspomnienie jej głosu towarzyszyć będzie wielu pokoleniom, które co roku w grudniu będą wracać do refrenu „Kto wie…”.
W świecie, gdzie króluje głośna muzyka, Małgorzata była tą, która potrafiła mówić ciszej – ale za to prosto do serca.
Dziś to my szeptamy: dziękujemy.
Niech spoczywa w pokoju.