Katalończycy przegrywali już 0:2, by ostatecznie zwyciężyć 4:2 po spektakularnym pościgu. Robert Lewandowski miał w tym kluczowy udział, zdobywając kontaktowego gola i napędzając swój zespół do odwrócenia wyniku. Po spotkaniu polski napastnik nie tylko analizował kluczowe momenty starcia, ale też w swoim stylu zażartował z Wojciecha Szczęsnego, którego występ między słupkami Atlético nie uchronił gospodarzy przed porażką.

Spotkanie 28. kolejki LaLiga od początku zapowiadało się na jeden z najciekawszych meczów rundy. Barcelona przyjechała do Madrytu z zamiarem rewanżu za grudniową porażkę 1:2 i była gotowa na twardą walkę. Atlético objęło prowadzenie jeszcze przed przerwą po trafieniu Juliana Álvareza, a po zmianie stron podwyższyło wynik dzięki bramce Alexandra Sørlotha. Katalończycy znaleźli się w trudnej sytuacji, ale to właśnie w tym momencie rozpoczął się ich spektakularny powrót.

Lewandowski dał sygnał do ataku, zdobywając gola na 1:2 w 72. minucie. Chwilę później Ferran Torres wyrównał, a w doliczonym czasie gry Lamine Yamal oraz ponownie Torres przypieczętowali zwycięstwo Barcelony. Końcowy wynik 4:2 to efekt niezwykłej determinacji zespołu Hansiego Flicka, który pokazał, że potrafi walczyć do końca.

Po meczu Robert Lewandowski udzielił kilku wywiadów, w których podkreślał wagę tego zwycięstwa i ogromną rolę mentalności drużyny. Jak zwykle nie zabrakło też charakterystycznego dla niego humoru, szczególnie gdy temat rozmowy zszedł na Wojciecha Szczęsnego.

– Wiadomo, że obecność takiego bramkarza dodaje spokoju w obronie. Wojtek i jego luz bardzo pomagają – powiedział Lewandowski, odnosząc się do umiejętności swojego kolegi z reprezentacji.

Polak nie mógł się jednak powstrzymać przed żartobliwą uszczypliwością pod adresem Szczęsnego.

– Czasem musi zagrać lagę na Robercika. Czy kiedyś będzie z tego asysta? Życzę mu tego, tylko musi tak daleko kopnąć piłkę. A nie wiem, czy mięśnie wróciły, czy nie, choć ćwiczy te wykopy – dodał z uśmiechem.

To lekkie przekomarzanie się pokazuje, jak dobre relacje łączą obu piłkarzy. Chociaż na boisku rywalizują ze sobą w lidze hiszpańskiej, ich więź ukształtowała się przez lata wspólnej gry w reprezentacji Polski.

Zwycięstwo nad Atlético Madryt pozwoliło Barcelonie umocnić swoją pozycję w tabeli i pozostać w wyścigu o czołowe miejsca w LaLiga. Robert Lewandowski po raz kolejny udowodnił swoją wartość, strzelając gola w kluczowym momencie i inspirując zespół do walki.

Jeśli Barcelona utrzyma taką formę, może jeszcze sporo namieszać w końcówce sezonu. A Lewandowski? Cóż, wygląda na to, że jeśli Szczęsny chce mu asystować, musi solidnie popracować nad siłą wykopów.