Iwona Mazurkiewicz i Gerard Makosz, para, która zdobyła serca widzów "Sanatorium miłości", stanowią przykład, że prawdziwa miłość nie zna granic wiekowych. Mimo 18-letniej różnicy, ich relacja zyskała miano jednej z najbardziej lubianych i podziwianych historii miłosnych w programie. Jednak nie wszystkim przypadł do gustu ich "medialny" związek. W odpowiedzi na krytykę, para zdecydowała się publicznie wyjaśnić swoje podejście do miłości i życia.

"Sanatorium miłości", emitowane przez Telewizję Polską, zdobyło ogromną popularność dzięki swojemu unikalnemu formatowi, który umożliwia seniorom poszukiwanie miłości. Program zyskał duże grono wiernych fanów, którzy śledzą losy uczestników z zainteresowaniem. Nadchodząca edycja przeniesie uczestników na Mazury, a prowadząca Marta Manowska ponownie będzie towarzyszyć seniorom w ich poszukiwaniach miłości.

Iwona i Gerard poznali się w drugiej edycji program, a ich historia nie była typową opowieścią o związku dwóch osób w podeszłym wieku. Pomimo dużej różnicy wieku, ich więź szybko zyskała głębszy wymiar. Zanim zdecydowali się na poważniejszy krok, oboje postanowili najpierw zbudować solidną przyjaźń, pełną zaufania i wzajemnego szacunku. Iwona, po dwóch nieudanych małżeństwach, w końcu odnalazła szczęście u boku Gerarda. Dla nich wiek stał się tylko liczbą, a ich relacja rozwijała się w miłości i harmonii.

„Nie liczy się, ile masz lat, ale jak się czujesz i żyjesz” – to słowa Iwony, które najlepiej oddają jej podejście do życia i miłości. Para postanowiła nie zwracać uwagi na uprzedzenia związane z ich różnicą wieku, decydując się na ślub w 2023 roku. Ceremonia odbyła się w zamku, na życzenie Gerarda, co miało dla nich ogromno znaczenie symboliczne.

Ich miłość, mimo iż jest piękna i inspirująca dla wielu, nie wszystkim przypadła do gustu. Para nie boi się mówić o intymnych sprawach, co wzbudza kontrowersje wśród niektórych observatorów. „To już pięć lat w zeszłym roku. Leci szósty rok. Jest nam cudnie. Wiek emerytalny absolutnie nie jest przeszkodą. Można jeszcze przeżywać piękne, wspaniałe chwile” – mówiła Iwona w jednym z wywiadów przed kamerami „Pytania na śniadanie”.

Gerard również nie omieszkał odnieść się do krytyki ich związku. „Choć niektórzy mówią, że my to już tylko różaniec i powinniśmy do kościoła iść. Nie damy się!» – stanowczo odpowiedział, podkreślając, że nie pozwolą, by uprzedzenia czy wiek wpłynęły na ich szczęście.

Choć para stawia na prywatność, nie kryje swojego zaangażowania w program i jego przyszłe edycje. Oboje zapewnili, że nie zamierzają przegapić nadchodzącej edycji "Sanatorium miłości". Dla Iwony i Gerarda to więcej niż tylko program – to część ich życia, ich "sanatoryjna rodzina", jak sami to określają.

Miłość Iwony i Gerarda to dowód na to, że prawdziwa relacja nie opiera się na wieku, lecz na wzajemnym zrozumieniu, szacunku i chęci dzielenia się wspólnymi chwilami. Dla nich każdy dzień jest okazją do cieszenia się sobą, niezależnie od tego, co mówią inni.